Partia Lewicy (Die Linke), w której oprócz postkomunistów są i przedstawiciele radykalnej lewicy bez enerdowskiej przeszłości, przedstawi w poniedziałek swoje stanowisko w Bundestagu. Padną oskarżenia pod adresem Waszyngtonu i jego sojuszników.
Państwa Zachodu pod przywództwem Ameryki zdestabilizowały cały region Bliskiego Wschodu i umożliwiły działalność organizacjom terrorystycznym – głosi dokument stworzony przez dwoje wiceprzewodniczących partii Lewica Sahrę Wagenknecht i Dietmara Bartscha, cytowany dziś przez niemieckie portale.
Sahra Wagenknecht (jej ojciec wyemigrował z Iranu w latach 60., czyli jeszcze w czasach szacha, do Berlina Zachodniego) uważa, że rząd Angeli Merkel powinien zażądać od Amerykanów, by ponieśli konsekwencje rozpętania tragedii. Minimalne wymaganie: powinni wziąć na siebie część kosztów utrzymania uchodźców.
Partia Lewicy domaga się też, by Berlin przestał eksportować broń. Oskarża bowiem „kraje sojusznicze Niemiec" o niebezpośrednie wspieranie polityczne i całkiem bezpośrednie zbrojenie terrorystycznych band w rodzaju tzw. Państwa Islamskiego.
Zapewne chodzi o monarchie Zatoki Perskiej, które wspierały bojowników próbujących obalić Baszara Asada. Jawnie robiły to jednak w czasie, gdy nie było jasne, że siły przeciwników syryjskiego dyktatora zdominują dżihadyści i terroryści. Teraz bogate państwa arabskie uczestniczą w koalicji zwalczającej z powietrza tzw. Państwo Islamskie.