Halvor Egner Granerud zdobył już Puchar Świata, drużyna Norwegii – Puchar Narodów. W Planicy skoczkowie rywalizować więc będą tylko o tytuł najlepszego lotnika. Zadecydują o tym trzy konkursy indywidualne – w czwartek (15.00), piątek (15.00) i niedzielę (10.00, tylko najlepsza trzydziestka PŚ). Sobota (10.00) została przeznaczona na ostatni konkurs drużynowy.
Frekwencja w wielkim finale sezonu jest niezła: 68 uczestników środowych kwalifikacji, zgłoszenia dziewięciu ekip do konkursu drużynowego. Skoczkowie lubią starty na Letalnicy, choć okoliczności są tej zimy szczególne: obostrzenia sanitarne, brak publiczności i atrakcji towarzyszących. W Planicy, zwykle rozbawionej od rana, to braki dotkliwe.
Emocje ogniskują się zatem wokół walki o małą Kryształową Kulę za loty. Polacy: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Klemens Murańka w tej specjalności zwykle nie są wymieniani wśród najlepszych. Trenowali spokojnie w Zakopanem, przyjechali do Planicy spełnieni: wygrany przez Stocha Turniej Czterech Skoczni, drużynowy brąz MŚ w lotach i dwa medale MŚ w Oberstdorfie to powody do dumy, także do traktowania lotów w Planicy jako nagrody za udaną zimę.
W kwalifikacjach do czwartkowego konkursu najlepszy był rekordzista skoczni (252 m) Ryoyu Kobayashi przed Markusem Eisenbichlerem, Borem Pavlovciciem i Karlem Geigerem. Japończyk skoczył 229 m, były dłuższe loty, ale przeliczniki za wiatr i belkę pomogły mu zdobyć czek na 5000 franków.
Z Polaków najlepiej spisał się Stękała (226,5 m). Zajął piątą pozycję, tuż przed Kubackim (228 m). Piotr Żyła był 12., być może mistrzowie z Oberstdorfu są trochę zmęczeni, bo Austriak Stefan Kraft też przesadnie nie błyszczał.