Program nazywa się PolSKI Mistrz i wiele mówi o ambicjach jego twórców, czyli Polskiego Związku Narciarskiego do spółki z Polskim Funduszem Rozwoju i Grupą Polskie Koleje Linowe (PKL).
Ostatni raz o polskich alpejczykach słychać było podczas igrzysk w Salt Lake City (2002), gdy Andrzej Bachleda-Curuś jr. zajął dziesiąte miejsce w slalomie. Potem była długa przerwa, aż wreszcie punkty w Pucharze Świata zaczęła zdobywać Maryna Gąsienica-Daniel. Dobrze zapowiadającą się karierę wyhamowała jednak kontuzja i niemal cały obecny sezon zawodniczka z Zakopanego ma stracony.
Czemu alpejczykom szło przez lata tak słabo? Argument, że nie ma w Polsce odpowiednich gór i Austriacy czy Szwajcarzy mają łatwiej, nie wypada przekonująco, od kiedy sukcesy odnoszą Czesi i Słowacy. Osoby związane z narciarstwem wskazują na jeszcze coś innego. Bardzo często młodzież nie miała dostępu do najtrudniejszych polskich stoków.
– Specjalnie przygotowane, wygrodzone trasy to podstawa w szkoleniu młodzieży. Zawodnicy są niechętnie widziani na normalnym stoku, odsuwani na bok, żeby nie przeszkadzać turystom. Kiedy byłam mała, to trenowaliśmy niemal na oślich łączkach. Jako starsza zawodniczka wyjeżdżałam za granicę. W Polsce jeździliśmy po płaskich stokach i dziwiliśmy się, czemu tu jest tak stromo. Dobrze, że objęte programem PolSKI Mistrz zostały trasy czarne. Myślę, że to pomoże dzieciom – mówi „Rz" Maryna Gąsienica-Daniel.
W ramach programu młodzi alpejczycy będą mogli trenować na stokach na Jaworzynie (trasa nr 5 FIS), w Zawoi, Palenicy (trasa nr 1) oraz na Kasprowym Wierchu. Grupa PKL zapewnia także zaplecze techniczne i będzie pokrywać koszty przygotowania tras. – Wybrane stoki będą zabezpieczone, trasy podzielone na część stricte treningową i rekreacyjną. Wydzielenie będzie obowiązywało głównie w godzinach przedpołudniowych. Zawodnicy trenują wcześnie, już o 7–8 rano. Trening wcale nie jest długi, trwa dwie godziny. Potem trasa będzie udostępniona do celów komercyjnych – mówi „Rz" Patryk Białokozowicz, członek zarządu PKL.