Polski lider zapowiada jeszcze więcej ognia

Marius Lindvik wygrał w Garmisch-Partenkirchen. Ryoyu Kobayashi wciąż prowadzi w turnieju przed Karlem Geigerem i coraz mocniejszym Dawidem Kubackim.

Aktualizacja: 01.01.2020 20:35 Publikacja: 01.01.2020 19:11

Dawid Kubacki – trzeci w Oberstdorfie, trzeci w Garmisch-Partenkirchen i trzeci w klasyfikacji łączn

Dawid Kubacki – trzeci w Oberstdorfie, trzeci w Garmisch-Partenkirchen i trzeci w klasyfikacji łącznej Turnieju Czterech Skoczni

Foto: AP

Noworoczne zawody na Wielkiej Skoczni Olimpijskiej przyniosły dobre informacje dla kibiców: jeszcze nie ma żelaznego kandydata do zwycięstwa w turnieju. Ryoyu Kobayashi, chociaż trzyma formę, wcale nie musi po raz drugi odebrać Złotego Orła w Bischofshofen.

W środę Japończyk zajął czwarte miejsce, za Norwegiem Mariusem Lindvikiem, nowym niemieckim idolem Karlem Geigerem oraz liderem Polaków – Dawidem Kubackim. Różnice między nimi nie były duże, Kobayashi więc wciąż prowadzi, ale miło spojrzeć na klasyfikację po połowie turnieju: lider ma tylko 6,3 pkt przewagi nad Niemcem i 8,5 nad Polakiem.

Lindvik awansował na czwarte miejsce (18,9 pkt. straty), można wierzyć, że w 68. Turnieju Czterech Skoczni tworzy się wielka trójka, choć młodego Norwega oraz Stefana Krafta nikt jeszcze nie skreśla.

Smutne westchnienie

Konkurs, rozegrany pod bezchmurnym bawarskim niebem, z polskiej perspektywy zaczął się od porażki 0:3 w małej bitwie z Norwegami. W serii KO Maciej Kot i Stefan Hula wyraźnie przegrali z Robertem Johanssonem i Danielem Andre Tande i nie awansowali do finału.

Piotr Żyła też przegrał, ale miał za rywala natchnionego Lindvika, który zaczął drogę po pierwsze w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata od wyrównania rekordu Grosse-Olympiaschanze – 143,5 m. Polak skoczył o 10 m mniej, ale to też był udany skok, dawał awans z pierwszego miejsca w grupie „szczęśliwych przegranych" i oznaczał ósmą pozycję po pierwszej serii.

Kamil Stoch bez trudu pokonał Słoweńca Roka Justina, lecz próbę popsuł – po wybiciu z progu nie zapanował nad lewą nartą. Efekt: jedynie 126,5 m i 25. miejsce. Kto wcześniej śledził serię próbną, smutno westchnął: polski skoczek miał w niej 138,5 m. Tylko Dawid Kubacki skacze w turnieju z regularnością widzianą zeszłej zimy: 137 m w doskonałym stylu, druga nota za Lindvikiem, przed Geigerem i Kobayashim.

Za ich plecami było trochę zamieszania. Więcej spodziewano się po Austriakach, ale wieści o infekcji Krafta i Aschenwalda chyba nie były przesadzone – liderzy drużyny skakali słabiej, najwięcej zdrowia miał przegrany z Oberstdorfu, Daniel Huber.

Liczba Stocha – 19

Nie błyszczeli także Robert Johansson i Johann Andre Forfang, lecz Norwegowie mieli na szczycie bojowego Mariusa. Japończyków zmartwiła dyskwalifkacja Junshiro Kobayshiego po kontroli kombinezonu, ale za to świetnie spisał się Daiki Ito.

Finałowa seria też mogła się podobać. Zaczął Stoch – 135 m dało mu awans o sześć miejsc. – Pierwszy noworoczny skok był super, drugi fatalny, obiła mi się narta o nartę, trzeci w miarę. Żal, że nie udało się utrzymać poziomu z serii próbnej – ocenił sportowe wejście w Nowy Rok nasz mistrz olimpijski.

Na razie jego liczbą jest 19 – to miejsce zajął w Oberstdorfie i Ga-Pa oraz zajmuje w klasyfikacji turniejowej. Piotr Żyła trochę spóźnił drugi skok, karą wobec nikłych różnic między najlepszymi był spadek na 15. pozycję.

Warto było czekać na skoki ostatniej czwórki – show rozpoczął Kobayashi: 141 m, przebił go Geiger: 141,5 m, następnie ruszył Kubacki: 139,5 m przy mniej korzystnym wietrze. Korekty z wiatromierzy dały Polakowi miejsce przed Japończykiem, ale za Niemcem. Wreszcie Marius Lindvik niesiony bardziej szumem widowni i ambicją niż wiatrem (miał mniej sprzyjające podmuchy od rywali) poszybował 136 m, odrobinę za zieloną linię wyznaczającą zwycięzcę. Sędziowie niczego nie popsuli. Norweg wygrał.

– Może w następnych konkursach będzie jeszcze większy ogień, ale oddałem dwa naprawdę fajne skoki, dobrze się czułem, wszystko mi wychodziło prawie automatycznie. Szkoda, że zabrakło tego punktu do Niemca, ale to jest dobry początek skakania w 2020 roku – mówił Dawid Kubacki do kamery Eurosportu.

Ciąg dalszy nastąpi już w Austrii, a ściśle w austriackim Tyrolu. Droga z Ga-Pa do Innsbrucku to tylko niespełna 70 km, w pięknych okolicznościach przyrody. Zmiana Bawarii na Tyrol nie wnosi do turnieju wielu różnic – zapach grzanego wina, parówek i wątrobianych knedli pozostanie, tak samo jak entuzjazm publiczności.

Widok na cmentarz

Trochę zmieni się skład uczestników. Zgodnie z regulaminem i prawem gospodarza niemiecką kadrę B zastąpią młodzi Austriacy. Skoki w dolinie rzeki Inn mają też dodatkowy urok – z historycznego wzgórza Bergisel z pomnikami cesarza Franciszka Józefa i tyrolskiego bohatera walk wyzwoleńczych Andreasa Hofera są wspaniałe widoki. Przede wszystkim na ośnieżone górskie szczyty, miasto oraz mały cmentarz koło bazyliki Wilten, na którym leży jeden z ojców założycieli Turnieju – Emmerich „Putzi" Pepeunig.

Trzeci konkurs 68. Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się w sobotę o 14 (transmisje w TVP 1 i Eurosporcie 1), kwalifikacje zaplanowano dzień wcześniej także o 14 (relacja w Eurosporcie 1).

Zakończenie rywalizacji jak zawsze 6 stycznia w Bischofshofen.

Turniej czterech skoczni

Konkurs w Garmisch-Partenkirchen (HS-142):

1. M. Lindvik (Norwegia) 289,8 pkt (143,5 i 136 m)

2. K. Geiger (Niemcy) 285,0 (132 i 141,5)

3. D. Kubacki (Polska) 284,0 (137 i 139,5)

4. R. Kobayashi 282,1 (132 i 141)

5. D. Ito (obaj Japonia) 273,4 (131 i 136,5)

6. D. Huber (Austria) 272,1 (136,5 i 134)

...

15. P. Żyła 262,2 (133,5 i 133)

19. K. Stoch 257,5 (126,5 i 135)

33. M. Kot 117,2 (128)

40. S. Hula (wszyscy Polska) 111,7 (124,5).

Klasyfikacja po dwóch konkursach:

1. Kobayashi 587,2 pkt

2. Geiger 580,9

3. Kubacki 578,7

4. Lindvik 568,3

5. S. Kraft (Austria) 553,6

6. M. Eisenbichler (Niemcy) 543,9

7. Żyła 543,7

...

19. Stoch 524,5

29. Kot 353,0

31. Hula 332,5.

Klasyfikacja PŚ:

1. Kobayashi 590 pkt

2. Geiger 507

3. Kraft 439

4. P. Aschenwald (Austria) 312

5. Lindvik 309

6. Stoch 299

...

8. Kubacki 264

17. Żyła 149

34. Kot 33

36. Hula 28.

Puchar Narodów:

1. Austria 2050 pkt

2. Norwegia 1714

3. Japonia 1529

4. Polska 1499

5. Niemcy 1386

6. Słowenia 1183.

Noworoczne zawody na Wielkiej Skoczni Olimpijskiej przyniosły dobre informacje dla kibiców: jeszcze nie ma żelaznego kandydata do zwycięstwa w turnieju. Ryoyu Kobayashi, chociaż trzyma formę, wcale nie musi po raz drugi odebrać Złotego Orła w Bischofshofen.

W środę Japończyk zajął czwarte miejsce, za Norwegiem Mariusem Lindvikiem, nowym niemieckim idolem Karlem Geigerem oraz liderem Polaków – Dawidem Kubackim. Różnice między nimi nie były duże, Kobayashi więc wciąż prowadzi, ale miło spojrzeć na klasyfikację po połowie turnieju: lider ma tylko 6,3 pkt przewagi nad Niemcem i 8,5 nad Polakiem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
szachy
Radosław Wojtaszek: Szachy bez Rosji niczego nie tracą
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach
Inne sporty
Magnus Carlsen wraca do Polski. Będzie gwiazdą turnieju w Warszawie
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu