Stoch prowadzi w Turnieju Czterech Skoczni

Kamil Stoch drugi w konkursie w Garmisch-Partenkirchen i pierwszy w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni.

Aktualizacja: 01.01.2017 19:03 Publikacja: 01.01.2017 18:58

Stoch prowadzi w Turnieju Czterech Skoczni

Foto: AFP

Trudno lepiej zacząć rok w skokach narciarskich niż na pozycji lidera po półmetku Turnieju Czterech Skoczni. Konkurs w Garmisch-Partenkirchen był popisem Kamila Stocha, ale warto też chwalić innych Polaków: Piotr Żyła był szósty, Maciej Kot siódmy, Stefan Hula i Dawid Kubacki zajęli miejsca w drugiej dziesiątce.

Coraz wyraźniej widać trójkę, która zapewne stoczy walkę o sławę, złotego orła na kryształowym postumencie, główną premię finansową (do standardowych nagród – jak w każdym konkursie PŚ – dochodzi 20 tys. franków szwajcarskich dla mistrza) i podarunki od sponsorów.

Ta trójka to Stoch, Stefan Kraft (trzeci w niedzielę) i Daniel Andre Tande. Polak wyprzedza Austriaka o 0,8 pkt, to tyle co nic, nad Norwegiem ma przewagę 6,6 pkt – też niewiele. Tylko nieco dalej są Niemiec Marcus Eisenbichler i wyjątkowo regularny Żyła. Obietnica dużych atrakcji do końca turnieju wciąż jest aktualna.

Noworoczny konkurs udał się pod wieloma względami – sprzyjała słoneczna pogoda, naturalnego śniegu wprawdzie brakowało, ale sztuczny nie topniał, publiczność wypełniła stadion pod Skocznią.

Polacy w rolach głównych – po pojedynkach KO, w których odpadł tylko Jan Ziobro, pozostała piątka pokazała moc, trzech było w pierwszej szóstce, kto pamięta takie zbiorowe wyczyny? Posunięcie taktyczne Kamila Stocha – rezygnacja z kwalifikacji – dodało rywalizacji pieprzu, ale mówić o jakimkolwiek ryzyku nie było powodu. Polak przegrał wprawdzie minimalnie z Eisenbichlerem, ale wciąż był szósty, blisko za prowadzącymi.

Druga seria podniosła napięcie, gdy sygnał do dalekich skoków dał Domen Prevc. Wygląda na to, że słoweński młodzieniec otrząsnął się z wpadki w Oberstdorfie. Turnieju raczej nie wygra, ale skakał tak, jak oczekiwano.

Gdy zmierzono mu 139 metrów (co oznaczało awans na piąte miejsce w konkursie), widać było, jak z ulgą oddycha starszy brat Peter. Jeśli musi się o coś martwić, to tylko o to, że sędziom jednak nie podoba się latanie młodszego brata z głową między czubami oraz twarde lądowanie bez telemarku. Rodzina nie obroni trofeum z ubiegłego roku, ale trzyma się mocno: Peter powoli wraca na swoje miejsce w hierarchii: jest dziewiąty w klasyfikacji turniejowej, Domen 12., Cene – 15.

 

Oglądanie decydujących skoków przyniosło znakomite wrażenia: Kamil Stoch miał wejście smoka (może lepiej napisać: orła) – otarł się o rekord obiektu, 143 m to najlepszy wynik serii. Kraft (140 m) został pokonany, Tande jednak nie, Norweg skoczył 142 m, co wystarczyło, żeby wygrać.

Niedzielny konkurs przypomniał także, że zbiorową siłę mają wciąż Austriacy, że niemieckim liderem zdecydowanie pozostaje Eisenbichler, bo rekonwalescent Severin Freund niewiele zwojuje. Widać było, że zdaje sobie z tego sprawę – po drugim skoku w Ga-Pa nawet nie spojrzał na tablicę wyników, tylko poszedł ucałować żonę i porozmawiać z przyjaciółmi.

Nie ma już sensu przypominać, że Simonowi Ammannowi brakuje zwycięstwa w TCS w bogactwie dawnych sukcesów. Szwajcar złotego orła nie zdobędzie, przegrał wysoko pojedynek z Francuzem Vincentem Descombes Sevoie, swoją drogą, jednym z lepszych skoczków tej zimy. Nie było też okazji, by ciepło wspominać japońskiego weterana Noriakiego Kasai – w Ga-Pa, tak jak w Oberstdorfie, nie awansował do serii finałowej.

Główne role grają inni, w tym liczni Polacy, dobre wrażenie psuje tylko słabsza forma Klemensa Murańki. Skoczek z Zakopanego miał podwójny kłopot – nie przebrnął w Ga-Pa kwalifikacji i potknął się na kontroli kombinezonu. Wersje są dwie: oficjalna, że się na nią nie stawił; nieoficjalna, że stawił się, lecz naczelny kontroler, delegat techniczny FIS Sepp Gratzer, sprawdzania nie skończył, gdy stwierdził, że kombinezon jest za długi w kroku.

Karawana Turnieju Czterech Skoczni jedzie z Bawarii na pięć dni do Tyrolu. Poniedziałek to dzień przegrupowania sił. Kwalifikacje na skoczni Bergisel w Innsbrucku zaczną się we wtorek 3 stycznia o 14, konkurs odbędzie się o tej samej porze w środę.

 

Trudno lepiej zacząć rok w skokach narciarskich niż na pozycji lidera po półmetku Turnieju Czterech Skoczni. Konkurs w Garmisch-Partenkirchen był popisem Kamila Stocha, ale warto też chwalić innych Polaków: Piotr Żyła był szósty, Maciej Kot siódmy, Stefan Hula i Dawid Kubacki zajęli miejsca w drugiej dziesiątce.

Coraz wyraźniej widać trójkę, która zapewne stoczy walkę o sławę, złotego orła na kryształowym postumencie, główną premię finansową (do standardowych nagród – jak w każdym konkursie PŚ – dochodzi 20 tys. franków szwajcarskich dla mistrza) i podarunki od sponsorów.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej