W poprzedni wtorek nad Częstochową przeszły ulewne deszcze, jednak normalnie nie powinny być one zagrożeniem dla piątkowego meczu, zwłaszcza, że kolejne dni były upalne. Jednak w dzień meczu częstochowski tor nie nadawał się do jazdy. - Mecz Eltrox Włókniarz Częstochowa – Moje Bermudy Stal Gorzów nie odbył się z winy organizatora, który nie uwzględnił w wymaganym stopniu w prowadzonych pracach na torze, w dni poprzedzające zawody, możliwości wystąpienia opadów deszczu, a był do tego regulaminowo zobowiązany – powiedział Zbigniew Owsiany, przewodniczący Komisji Orzekającej Ligi, cytowany w komunikacie na stronie PGE Ekstraligi.

- W konsekwencji doprowadziło to do braku możliwości zorganizowania zawodów i konieczności ich odwołania przez sędziego - klub z Częstochowy oświadczył na piśmie, że nie jest w stanie przygotować toru spełniającego wymogi regulaminowe w godzinie meczu. W wyniku zgromadzonych dokumentów i analizy materiałów w sprawie, KOL posiadła wiedzę, że klub z Częstochowy podjął prace na torze polegające na dosypaniu nawierzchni, które to prace nie zostały zgłoszone i uzgodnione z GKSŻ i podmiotem zarządzającym rozgrywkami PGE Ekstraligi, a tym samym nie zostały przeprowadzone zgodnie z procedurą. Skutkowało to z mocy prawa automatyczną utratą licencji toru - podkreślił Owsiany.

Wynik meczu, zgodnie z regulaminem, zweryfikowano na 0:40 dla Stali Gorzów. Goście otrzymali także punkt bonusowy za lepszy bilans dwumeczu w Włókniarzem, przez co awansowali na czwarte miejsce w tabeli.

Dodatkowo Komisja Orzekająca Ligi orzekła środki dyscyplinarne w stosunku do klubu z Częstochowy na łączną sumę około 200 tys. zł, na którą składają się: odszkodowanie dla klubu z Gorzowa, obowiązek pokrycia kosztów realizacji transmisji telewizyjnej oraz wpłata na rzecz fundacji niosącej pomoc osobom chorym. Prezes klubu Michał Świącik, który w wywiadach wziął na siebie odpowiedzialność za nieregulaminowy tor, otrzymał 9-miesięcnzy zakaz przebywania w parku maszyn podczas zawodów.