Szejnfeld przekonywał w TVN24, że zmiany w państwie wprowadzane przez obecny rząd i większość parlamentarną "cofają Polskę do 1955 roku" (a więc do okresu stalinizmu). Polityk wypomniał też PiS-owi, że ten w czasie kampanii wyborczej nie wspominał, że priorytetową kwestią dla tej władzy będą zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Zdaniem europosła PO obecna ekipa rządząca prezentuje poziom "buty, pychy i hipokryzji" niespotykany w Polsce od 26 lat.

Szejnfelda nie zdziwiły też bardzo krytyczne wypowiedzi zachodnich polityków oraz ludzi mediów na temat sytuacji panującej obecnie w Polsce. - Przez 25 ostatnich lat budowaliśmy bardzo dobry wizerunek Polski w Europie i na świecie. Ale na pstryknięcie palców, w jednej chwili, możemy to stracić - ostrzegał. I zaapelował do PiS, by partia ta "cofnęła się z drogi", na którą weszła.

Szejnfeldowi wtórował poseł PSL Piotr Zgorzelski. - Celem PiS jest anihilacja porządku konstytucyjnego, czyli deprecjonowanie, ośmieszanie wręcz Trybunału Konstytucyjnego - ocenił polityk działania PiS związane z konfliktem wokół Trybunału Konstytucyjnego. - Stosunek do TK jest miarą szacunku do demokracji i do konstytucji - dodał.