Plus Minus: Oboje państwo jesteście dziećmi emigrantów, mieszkaliście w różnych krajach, studiowaliście w łódzkiej filmówce – tam się poznaliście. Dziś żyjecie w Londynie. Gdzie jesteście naprawdę u siebie?
Mateusz Dymek: Dużo o tym myślimy. Tak naprawdę wszędzie czujemy się trochę jak outsiderzy. Miałem pięć lat, kiedy moi rodzice w czasie stanu wojennego promem uciekli do Szwecji. Wychowałem się w małym miasteczku Härnösand, sporo czasu spędziłem w Stanach, mieszkałem też we Francji i w Hiszpanii, a podczas studiów znalazłem się w Łodzi. W 2002 roku przeniosłem się do Warszawy, Ewa dołączyła kilka lat później. I mieszkaliśmy tam do 2012 roku.