Spór wybuchł za sprawą honorowego patriarchy Filareta (Denisenko), który podczas piątkowego posiedzenia synodu Prawosławnej Cerkwi Ukrainy (PCU) w Kijowie jako jedyny nie podpisał się pod statutem. W rozmowie z dziennikarzami 90-latek oświadczył, że Ukraińska Prawosławna Cerkiew Patriarchatu Kijowskiego (UPC PK) wciąż istnieje i że on stoi na jej czele. Posunął się jeszcze dalej i oskarżył metropolitę Epifaniusza (zwierzchnik PCU), że ten „poddał się wpływom antyukraińskich i moskiewskich sił". Nie sprecyzował, o jakie wpływy chodzi, ale po raz kolejny podważył to, o co sam walczył przez kilkadziesiąt lat.
PCU powstała 15 grudnia w wyniku połączenia UPC PK z Ukraińskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym (UAKP) oraz kilkoma zbuntowanymi hierarchami Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego (najliczniejszego pod względem liczby parafii na Ukrainie). Wtedy zwierzchnik UPC PK dostał tytuł „honorowego patriarchy", a całą władzę w niezależnej zjednoczonej Cerkwi objął jego wieloletni współpracownik 39-letni metropolita Epifaniusz. To on na początku stycznia odebrał tomos, czyli decyzję o nadaniu autokefalii z rąk patriarchy Konstantynopola (siedziba mieści się w Stambule) Bartłomieja I, który duchowo przewodniczy prawosławnym na świecie. To było historyczne zwycięstwo Ukrainy. Wbrew dyplomatycznym zabiegom i naciskom najbogatszej w świecie prawosławnym Cerkwi rosyjskiej w Kijowie wreszcie powstała nie „samozwańcza", lecz kanoniczna i niezależna od Rosji wspólnota religijna.
Cytowany przez ukraińskie media Filaret w ubiegłym tygodniu niespodziewanie stwierdził, że PCU jest tak samo zależna od Konstantynopola, jak UPC PM od Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Podkreślał, że gdyby wcześniej znał treść tomosu, nie zgodziłby się na taką autokefalię. Podczas piątkowego synodu nalegał, że PCU powinna mieć status nie metropolii, ale patriarchatu. Wcześniej mówił, że został oszukany przez byłego prezydenta Petra Poroszenkę i metropolitę Epifaniusza. Twierdził, że przed soborem 15 grudnia została zawarta „ustna umowa", według której to on miał rządzić PCU, Epifaniusz zaś reprezentować niezależną ukraińską Cerkiew za granicą. W piątek Epifaniusz tłumaczył, że pod opieką Filareta pozostawiono wszystkie parafie „w najbogatszej" eparchii kijowskiej.
Konflikt pomiędzy Epifaniuszem a Filaretem to dobra wiadomość dla Patriarchatu Moskiewskiego, który utrzymuje, że Ukraina jest kanonicznym terytorium Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, której częścią jest UCP PM.
– Filaret nareszcie ujrzał, w co tak naprawdę się wmanewrował. Od początku było wiadomo, że wszystkie decyzje będą podejmowane w Stambule, a nie w Kijowie. Teraz postanowił walczyć o swoje – mówi „Rzeczpospolitej" rzecznik UCP PM Wasilij Anisimow.