Na imprezie dzieci bawiły się w towarzystwie m.in. króliczków i alpak - czytamy w yle.fi. Nie mogły się jednak bawić w miejscu, w którym początkowo planowano zorganizować imprezę. Okazało się bowiem, że w tym samym miejscu przebiegała trasa organizowanego przez radykalnych nacjonalistów marszu z pochodniami.

Zażalenie na decyzję policji złożyła m.in. radna Helsinek, przewodnicząca Partii Feministycznej Katju Aro.

Teraz stołeczna komenda policji będzie musiała wyjaśnić dlaczego podjęła taką a nie inną decyzję i przedstawić jej racjonalne uzasadnienie.

Kiedy Narodowa Rada Policji otrzyma wszystkie wyjaśnienia odpowie pisemnie na skargę. Zazwyczaj procedura taka trwa ok. sześciu miesięcy.

Ostatecznie w sprawie o której mowa dzieci bawiły się na stadionie piłkarskim klubu HJK Helsinki, znajdującym się niedaleko placu, na którym pierwotnie miała odbyć się zabawa. Klub piłkarski zgodził się użyczyć im swojego obiektu kiedy policja, powołując się na względy bezpieczeństwa, nakazała zmienić miejsce odbywania się imprezy.