"Epidemia" wśród funkcjonariuszy nasiliła się w ostatnich dniach po burzliwym posiedzeniu Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, kiedy odrzucono propozycję MSWiA dotyczącą podwyżek.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że najwięcej mundurowych poszło na zwolnienia w garnizonie łódzkim. Dużo zwolnień jest tez na Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce. Według RMF FM na zwolnieniu lekarskim jest obecnie co czwarty policjant oddziałów prewencji. "Całe oddziały prewencji oprócz sztabu są na zwolnieniu lekarskim. Nie ma alarmowego plutonu w województwie" - donosi z kolei we wtorek "Gazeta Wrocławska".

 

Propozycja dodatku w wysokości 1000 zł brutto za służbę 11 listopada padła na porannej odprawie, przeprowadzonej z komendantami wojewódzkimi. - Komendant Główny Policji poinformował, że ci policjanci, którzy obecnie muszą wykonywać czynności za kilku kolegów i są przeciążeni pracą muszą być docenieni" - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji. Insp. Mariusz Ciarka zaznaczył też, że na nagrodę mogą też liczyć  policjanci, którzy zastępowali chorych funkcjonariuszy podczas akcji "Znicz".

Propozycją dodatku oburzeni są związkowcy. - To rozpaczliwa próba ściągnięcia funkcjonariuszy do zabezpieczenia Marszu Niepodległości w Warszawie skomentował Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów. Jego zdaniem nie jest to sposób na rozwiązanie kryzysu. - To jest załatanie dziury. W szeregach Policji mówi się, że komendant kupuje ludzi na służbę - tłumaczy Jankowski.