"Rzeczpospolita": Na początku zgrupowania rozgrywający mają chyba najwięcej obowiązków, jest wiele nowych twarzy, a z każdym zawodnikiem trzeba znaleźć nić porozumienia, żeby wiedzieć, jakie piłki wystawiać...
Fabian Drzyzga: Nie oszukujmy się, od razu nie da się takiego zgrania uzyskać. Z kolegami, których znam jest dużo łatwiej, ale sprawę utrudnia też sama forma siatkarska, która na początku przygotowań nie będzie najwyższa, bo nie ma prawa taka być. Różnie może to wychodzić na początku, ale z każdym treningiem zbliżamy się do perfekcji.
Zawodnicy atakujący zmieniają swoje nawyki na przestrzeni lat? Michał Kubiak, Bartek Kurek chcą innych piłek niż kiedyś? A może muszą się panu podporządkować?
To działa na odwrót, bo to rozgrywający muszą się podporządkować reszcie drużyny. Moi koledzy muszą atakować z piłek takich, jakie chcą, a nie takich, jakie ja sobie wymyślę. Rozgrywający musi się tego nauczyć. Każdy siatkarz ma inną specyfikę, jednak nabiegu i techniki się nie zmienia na późniejszym etapie kariery. W przypadku Kurka czy Kubiaka mamy więcej zakodowanych informacji i łatwiej się odnaleźć we wspólnej grze.
A jak się zmienia rozgrywający?