Proponowany przepis mówiący o badaniu spraw przez Trybunał Konstytucyjny w kolejności ich wpływania do TK może spowodować zator w jego pracy.
Gdyby rygor tego zapisu traktować ściśle, w praktyce będzie on niewykonalny. Dlaczego? Przed skierowaniem sprawy na rozprawę TK musi nieraz wykonać wiele czynności, np. poprosić o uzupełnienie pism czy zgromadzonych danych. W rezultacie skargi skierowane do TK później często są gotowe do rozstrzygnięcia wcześniej niż wymagające uzupełnienia, a zgłoszone przed nimi.
Mało tego. Może się zdarzyć, że dużo drobnych spraw będzie blokować rozpatrzenie tych znacznie poważniejszych.
Jedyne w miarę racjonalne wyjście może być więc takie, że tak jak w zwykłych sądach ta zasada będzie traktowana jako mająca charakter instrukcyjny – sąd stosuje ją w miarę możliwości.
Inna poprawka łagodzi zaproponowany w noweli rygor, że wszystkie ustawy Trybunał ma badać w pełnym składzie (czyli co najmniej 13 z 15 sędziów). PiS proponuje teraz, by tzw. skargi konstytucyjne, kierowane zwykle przez obywateli poszkodowanych przez sądy, mógł badać siedmioosobowy skład TK. Ponieważ chodzi o liczną grupę spraw, ta propozycja zwiększy „moce przerobowe" Trybunału.