Niewiele zmieniło się też, jeśli chodzi o sędziowski aktywizm konstytucyjny. Po sporze o Trybunał Konstytucyjny coraz mocniejsze głosy płynęły ze środowisk naukowych i od emerytowanych sędziów TK, że dysfunkcja Trybunału wymusza zmianę podejścia i aktywniejsze opieranie orzecznictwa wprost na konstytucji. Uczestnicy debaty nie potwierdzili jednak tej praktyki – konstytucja w dalszym ciągu jest stosowana wprost wyjątkowo.
Czytaj także: Sędzia ma być aktywny nie tylko w sali rozpraw, ale też poza nią
Inaczej wygląda kwestia aktywizmu sędziowskiego poza salą sądową. W ostatnich latach zmiana jest diametralna. Pamiętam, jak jeszcze 15 lat temu samo krytykowanie orzeczeń przez świat zewnętrzny było nie do pomyślenia, a sędziowskie wystąpienia publiczne ewenementem.
Zmiana dokonywała się w ostatniej dekadzie. Środowisko niewątpliwie uaktywniło pojawienie się na scenie stowarzyszenia Iustitia, a także młodego pokolenia sędziów, inaczej definiującego sędziowską rzeczywistość i jego rolę publiczną. Z tego też wzięły się pierwsze, wtedy szokujące, sędziowskie „strajki" – dni bez wokandy.
Po 2015 r. proces ten jednak przyspieszył w związku z reformami forsowanymi agresywnie przez Prawo i Sprawiedliwość, wbrew sędziowskim elitom i dużej części środowiska. Bitwy o Trybunał Konstytucyjny, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa czy wreszcie Sąd Najwyższy sprawiły, że sędziowie stali się bardzo aktywnymi uczestnikami debaty publicznej w różnych wymiarach. Zabierają zdecydowany głos w kwestiach dotyczących wymiaru sprawiedliwości.