Co pan pomyślał, kiedy Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości,słysząc o pańskiej rezygnacji z urzędu, powiedział, że to jedyna możliwa decyzja wobec grożących mu zarzutów i że była to manifestacja polityczna...
On ma kłopot z logiką i emocjami. Jeżeli grożą mi zarzuty, to odchodząc, wystawiam się na cios. Inna sprawa, że pan Ziobro od dawna ma problem z zasadą domniemania niewinności. To, że komuś grożą zarzuty, nie znaczy, że zostanie skazany. Chyba że na tym etapie zna skład, który rozpoznawałby moją sprawę, i orzeczenie, które zapadnie.
W październiku złożył pan pozew przeciwko ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze. Domaga się pan przeprosin w telewizji za dyskredytujące go słowa Ziobry wypowiadane na konferencjach prasowych, w trakcie których podważał pana kwalifikacje zawodowe do bycia sędzią i nazywał kłamcą. Coś w tej sprawie się dzieje?
Pozew został wniesiony 31 października. Sąd proceduje swoim tempem, ale... pod rządami tej ekipy w sądach doszło do zapaści, więc nie spodziewam się, że sprawa szybko trafi na wokandę. Ja jestem cierpliwy.
Co pan myśli o KRS?
Uważam, że porządni sędziowie nie wzięliby udziału w procedurze naboru do KRS. W dodatku na każdym kroku ten organ daje dowód tego, że nie spełnia swojej roli. Dla mnie to coś jak wyrób czekoladopodobny. To, że organ nazywa się Trybunałem Konstytucyjnym czy Krajową Radą Sądownictwa, nie oznacza wcale, że nim jest.
Wróci pan kiedyś do orzekania?
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Składając urząd, chciałem sprzeciwić się niszczeniu wymiaru sprawiedliwości przez partię rządzącą. To był główny powód, ale na to składał się między innymi brak perspektyw, możliwości rozwoju. Dreptanie w miejscu mnie nie interesuje. Mimo dobrego orzecznictwa nie miałem żadnych możliwości awansu. Nigdy nie wystąpiłbym w konkursie przed obecną KRS, a dopóki rządzi PiS, prezydent nie mianowałbym mnie sędzią w wyższych instancjach. Każdy sędzia powinien pracować z myślą o rozwoju zawodowym. Z kolei nawet jeśli władza się zmieni, to i tak dla niektórych, awansując, byłbym kojarzony z opozycją. A ja nie chcę być kojarzony z jakąkolwiek opcją polityczną. Moim celem zawsze było służenie ludziom, a teraz będę miał inne perspektywy w wypełnianiu swojego powołania.
Wróci pan czy nie?
Na dziś nie, ale nigdy nie mówi się nigdy.
We wtorek ważny wyrok dla KRS i Izby Dyscyplinarnej SN. Spodziewa się pan, jaki będzie?
TSUE jest sądem niezależnym, przez to przewidywalnym, więc znając argumenty i przepisy można się spodziewać, jaki wyda wyrok.
Będzie po pana myśli?
Sądzę, że będzie po myśli sędziów, a nie funkcjonariuszy partyjnych. A nawet gdyby nie, to mnie wychowano w takiej kulturze, że orzeczenie – jakie by nie było – należy uszanować.
Rozmawiała Agata Łukaszewicz.