Pomyślmy o szerszym zjawisku: sędziowskim politykowaniu - Marek Domagalski o aferze hejtowania sędziów

Ujawniona przez Onet afera hejtowania sędziów to skrajny przypadek. Wymaga zbadania i rozliczenia, ale pomyślmy o szerszym zjawisku: sędziowskim politykowaniu.

Aktualizacja: 01.09.2019 15:46 Publikacja: 01.09.2019 06:00

Pomyślmy o szerszym zjawisku: sędziowskim politykowaniu - Marek Domagalski o aferze hejtowania sędziów

Foto: 123RF

Wymiar sprawiedliwości z roku na rok bardziej jest areną politycznych sporów, a ujawniane przypadki hejtu to tylko ich część.

Mamy od kilku lat w Polsce ostry polityczny spór o wizję państwa i ten front niestety przebiega też przez sądy. Na tym podminowanym polu wybuchła teraz bulwersująca sprawa organizowania przez sędziów związanych z władzą hejtu przeciw sędziom krytykujących rządowe reformy czy jak oni by powiedzieli: destrukcję niezależności sądów. Bohaterem afery jest m.in. sędzia Łukasz Piebiak, zdymisjonowany wiceminister sprawiedliwości.

Czytaj także:

Konsekwencje hejterskiej afery

Apel Iustitii w związku z aferą hejterską

Sprawa wymaga przejrzystego i uczciwego zbadania i ewentualnie osądzenia, także czy nadzór ministra był właściwy. Nie tracę nadziei, że sędzia Piebiak, który mimo silnego oporu dużo jako wiceminister robił dla reformy sądów czy komorników i egzekucji, jest niewinny i oczyści się z podejrzeń. Nawet jednak wtedy cień afery będzie na dłużej ciążył nie tylko na nim, bo też nad sądami.

Tu narzuca się pytanie o rolę sędziów w strukturach władzy wykonawczej, i szerzej o ich polityczną aktywność. Dość powiedzieć, że w do samego Ministerstwa Sprawiedliwości delegowano ok. 150 sędziów. Większość pełni urzędnicze funkcje, ale jako podwładni ministra tworzą, a przynajmniej ocierają się o politykę. Nie mam złudzeń, że musi się ona udzielać im oraz ich sędziowskiemu otoczeniu. A chcielibyśmy, by sędzia był od polityki jak najdalej. Mamy ok. 100 tys. prawników. Dlaczego tam nie szukać urzędników dla MS? Gdyby doświadczenie sędziowskie było nieodzowne, można by zamawiać u nich np. ekspertyzy, opinie czy zapraszać na konferencje.

Drugim generatorem upolitycznienia niektórych sędziów mogą być moim zdaniem stowarzyszenia sędziowskie. Jeżeli jest stowarzyszenie, to z natury rzeczy są jego działacze i uprawianie swego rodzaju polityki, choćby quasi-związkowej. Działalności związkowej, nie mówiąc o politycznej, zakazuje sędziom konstytucja w art. 178.

Wątpię jednak, czy te uwagi przebiją się do kampanii wyborczej. Ale ten problem – owszem, nie jedyny – będzie się przypominał.

Bo albo jest się sędzią, albo się politykuje.

Wymiar sprawiedliwości z roku na rok bardziej jest areną politycznych sporów, a ujawniane przypadki hejtu to tylko ich część.

Mamy od kilku lat w Polsce ostry polityczny spór o wizję państwa i ten front niestety przebiega też przez sądy. Na tym podminowanym polu wybuchła teraz bulwersująca sprawa organizowania przez sędziów związanych z władzą hejtu przeciw sędziom krytykujących rządowe reformy czy jak oni by powiedzieli: destrukcję niezależności sądów. Bohaterem afery jest m.in. sędzia Łukasz Piebiak, zdymisjonowany wiceminister sprawiedliwości.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a