Z orzeczeniami Sądu Najwyższego nie zawsze można się zgodzić. Czasem budzą liczne kontrowersje, a czasem, zwłaszcza w kwestiach proceduralnych, są zbyt formalistyczne, jeśli nawet nie formułkowe. W wielu aspektach, zwłaszcza ustrojowych, brakowało spójności orzecznictwa SN z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, co dobitnie widać w tzw. sprawach dotyczących statusu sędziego czy bezpośredniego stosowania konstytucji. Nierzadko też SN uchylał się od odpowiedzi na najważniejsze kwestie prawne, wyszukując jedynie podstawy formalne do odmowy odpowiedzi na zadawane pytania.
Czytaj także: Oświadczenie sędziego Sądu Najwyższego Stanisława Zabłockiego
Ostracyzm przedsądu również rodził spory. Po 1989 r. nigdy jednak ani doktryna, ani też przedstawiciele palestry czy nawet zwykli obywatele, których sprawy trafiały do SN, nie posunęli się tak daleko w swojej krytyce, aby uznać działalność sędziów SN za sprzeczną z wymiarem sprawiedliwości i ważnym interesem społecznym.
Czytaj także: Sąd Najwyższy o nowym projekcie PiS ws. prokuratury, SN, KRS i sądów powszechnych
Interes wymiaru sprawiedliwości według nowej KRS
Sędziowie SN, którzy zdecydowali się złożyć oświadczenia o woli dalszego pełnienia urzędu, nie spodziewali się zapewne tak miażdżącej oceny ich pracy przez nową Krajową Radę Sądownictwa. W odniesieniu do kilku z nich KRS zaopiniowała, że dalsze pełnienie przez nich obowiązków jest sprzeczne z interesem wymiaru sprawiedliwości i ważnym interesem społecznym. Chociaż opinia ta jest druzgocąca dla sędziów SN, nie zawiera żadnego szerszego uzasadnienia. Z jej treści wynika, że została oparta na analizie akt osobowych i zgromadzonej dokumentacji.