Ministerstwo Sprawiedliwości szuka sposobu, by wspomóc sędziów. Ich blisko 10 tys. rzesza nie radzi sobie ze sprawnym orzekaniem, a spraw stale przybywa. W 2015 roku było ich już 15,2 mln. Coraz więcej spraw zaczyna więc trafiać do referendarzy, których w całym kraju jest ponad 2 tys. Mają coraz więcej obowiązków, a będą mieć jeszcze więcej.
– Skutecznie odciążają sędziów w sprawach, które nie wiążą się z wymierzaniem sprawiedliwości. Mogą to robić na jeszcze większą skalę. Zająć się np. wykroczeniami czy czynnościami związanymi z wykonywaniem kary – wynika z raportu opublikowanego właśnie przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości.
– Pomysł sam w sobie nie jest zły, ale trochę przypomina sztukowanie braków kadrowych. I to głównie w dużych sądach – mówi jeden z warszawskich referendarzy.
– Kierunek jest słuszny, ale jeśli tak dalej pójdzie, może się okazać, że referendarzy jest za mało – uważa Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Nie dla sędziego
Każdego roku do sądów wpływa ok. 600 tys. spraw wykroczeniowych: od problemów o zbyt głośną imprezę w nocy po zanieczyszczanie trawnika.