Prof. Marcin Matczak: prokurator Roch spowodował światowe zawstydzenie

W czwartek Izba Dyscyplinarna wznowiła obrady w sprawie zatrzymania i doprowadzenia do prokuratury warszawskiego sędziego Igora Tulei. Do sprawy odniósł się prof. Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego.

Publikacja: 22.04.2021 14:10

Marcin Matczak

Marcin Matczak

Foto: rp.pl

Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez tę izbę. - Uważam, że postępuje słusznie i że ma dużo argumentów, by pokazać, że jego decyzja jest wykonaniem prawa. Nad prawem, które ustanawia Izbę Dyscyplinarną, jest wyższe prawo. I właśnie na nim opiera się sędzia Tuleya - powiedział prof. UW Marcin Matczak w programie "Onet Opinie".

- Jest to powoli symbol sędziego, który jest atakowany przez własne państwo. Sędziowie nie są świętymi krowami. Ale sędzia Tuleya nie dopuścił się niczego moralnie złego, po prostu wykonywał swoją pracę. Jest ścigany za swoją decyzję na sali sądowej. Polska, zamiast szanować swoich sędziów, atakuje ich i na chwilę świat oblegną zdjęcia człowieka, który jest skuty tylko dlatego, że orzekał - podkreślił Matczak.

Jakiej decyzji spodziewa się prawnik? - Jako obywatel jedynej prawidłowej decyzji. Udawany sąd nie odważy się tykać polskiego sędziego. Prokurator Roch spowodował światowe zawstydzenie, bo był zaangażowany w sprawę kobiety, która rodziła i była przesłuchiwana przez CBA. I mimo to został wywindowany do góry. Mimo, że Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że to było nieludzkie traktowanie. Liczę, że ta osoba zakończy tę sprawę - zaznaczył prof. Matczak.

Przypomnijmy, iż sprawa ma związek z orzeczeniem wydanym przez Igora Tuleyę w sprawie tzw. głosowania w sali kolumnowej. Posłowie opozycji zarzucali, że do tej sali utrudniano im wstęp. Sędzia Tuleya wytknął prokuraturze przedwczesne umorzenie śledztwa w tej sprawie. Wskazał, że z materiałów śledztwa wynikało, że protokoły z liczenia głosów były przerabiane i nakazał, by prokuratura oceniła, czy część posłów PiS nie złożyła w tej sprawie fałszywych zeznań. Posiedzenie sądu było jawne.

Postępowanie w sprawie głosowania natomiast zostało umorzone przez prokuraturę po raz drugi, bez możliwości odwołania do sądu. Prokuratura zdecydowała się natomiast ścigać sędziego Tuleyę.

Sędzia Igor Tuleya nie uznaje też decyzji Izby Dyscyplinarnej o uchyleniu mu immunitetu, gdyż nie uznaje jej za sąd w rozumieniu prawa polskiego i europejskiego. - Nie unikam odpowiedzialności i nie ukrywam się przed prokuraturą. Stawiałem się na każde wezwanie. Dobrowolnie nie będę brać udziału w tych czynnościach prokuratorskich, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prokurator doprowadził mnie siłą, jeśli nie wycofa się z tych zarzutów, nie umorzy postępowania i nie przeprosi za swoje działanie. Jestem pewien, że jednak taki będzie finał - stwierdził Igor Tuleya.

Niejawne posiedzenie prowadzone przez sędziego Adama Rocha rozpoczęło się w środę w południe i zostało przerwane przed północą. - Wyszedłem siwy z przerażenia, co się dzieje z polskim wymiarem sprawiedliwości, jak odchodzimy od procedur, zasad, respektowania praw stron. Nie ma już procedury, jest Izba Dyscyplinarna, która rządzi się prawami Wschodu, a nie prawami Rzeczpospolitej – skomentował tuż po odroczeniu posiedzenia mec. Jacek Dubois, pełnomocnik sędziego Igora Tulei.

- Właściwie sprawa nie zaczęła być rozpoznawana merytorycznie. Godziny sąd i inny skład orzekający musiał poświęcić na rozpoznawanie licznych wniosków obrony, zmierzających głównie do wyłączenia orzekającego sędziego – przekazał rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski. - Wyraźnie widać, że jest to strategia obliczona na przeciąganie, żeby sprawa dłużyła się, trwała w nieskończoność - dodał.

Posiedzenie wznowiono w czwartek przed godziną 13.00. Pod Sądem Najwyższym sędziego Igora Tuleyę wspierają m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i jego Zastępczyni Hanna Machińska. - Ogłoszenia decyzji można się spodziewać najwcześniej o godz. 16.00 - przekazał rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej.

Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez tę izbę. - Uważam, że postępuje słusznie i że ma dużo argumentów, by pokazać, że jego decyzja jest wykonaniem prawa. Nad prawem, które ustanawia Izbę Dyscyplinarną, jest wyższe prawo. I właśnie na nim opiera się sędzia Tuleya - powiedział prof. UW Marcin Matczak w programie "Onet Opinie".

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów