Niezrozumiałe jest łączenie sędziów ze środowiskiem biznesu, czy stu najbogatszych ludzi. Sąd Najwyższy po 1990 roku był jedną z najbardziej zlustrowanych instytucji. W 1990 roku zdecydowano przerwać kadencję wszystkich sędziów Sądu Najwyższego nominowanych w czasach komunistycznych i powołano cały jego skład na nowo z udziałem nowo utworzonej Krajowej Rady Sądownictwa. W nowym składzie znalazło się tylko 22 sędziów Sądu Najwyższego wygaszonej kadencji, najwybitniejszych, wiarygodnych i nieskompromitowanych (11 sędziów z ogólnej liczby 31 pozostało w Izbie Cywilnej, 3 sędziów z ogólnej liczby 47 pozostało w Izbie Karnej, 3 sędziów z ogólnej liczby 14 pozostało w Izbie Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oraz 5 sędziów z ogólnej liczby 19 pozostało w Izbie Wojskowej). Oznacza to, że 98 sędziów (81%) zostało „zweryfikowanych". Tak surowej, gruntownej i skutecznej „weryfikacji" prawdopodobnie nie przeszło na początku lat 90. żadne środowisko, żaden organ, ani żadna grupa zawodowa w Polsce. Obecnie w Sądzie Najwyższym jest kilku sędziów, którzy orzekali w stanie wojennym, ale nie można zarzucić, że zachowywali się wówczas nieprzyzwoicie. Na mocy nowej ustawy o Sądzie Najwyższym przedwcześnie przejdą w stan spoczynku sędziowie będący legendarnymi postaciami z okresu walki w Polsce o przestrzeganie praw człowieka, jak np. Stanisław Zabłocki (obrońca działaczy opozycji w czasach komunizmu), Józef Iwulski (działacz sądowej Solidarności w latach 80-tych) i wielu innych, zasłużonych w działaniach na rzecz przestrzegania przez Polskę praw człowieka.
Tymczasem w parlamencie twarzą zmian dewastujących polski wymiar sprawiedliwości jest Stanisław Piotrowicz - Szef Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Komunistyczny prokurator, członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który prowadził postępowania przeciwko opozycjonistom i otrzymał za swoją lojalność Brązowy Krzyż Zasługi. Poza tym to nie kto inny, ale partia rządząca promowała swego czasu jednego z owych kilkudziesięciu sędziów uwikłanych w procesy przeciwko opozycjonistom (w latach 2005 - 2007, a więc w poprzednim rządzie premiera Jarosława Kaczyńskiego wiceministrem sprawiedliwości był Andrzej Kryże, sędzia, który skazywał za organizowanie w latach 80 - tych obchodów święta Niepodległości). Znane są przypadki, gdy minister sprawiedliwości - na mocy obowiązujących przepisów - odmawia bez uzasadnienia zgody na dalsze orzekanie sędziom, które ukończyły 60 lat (niedawno obniżono ten wiek z 65 do 60 lat i wprowadzono wymóg zgody ministra na orzekanie powyżej ustalonej cezury wiekowej), a zgadza się w przypadku sędzi, która w czasie stanu wojennego w Polsce w latach 80-tych pracowała w komunistycznym ministerstwie sprawiedliwości.