Zakończyło się właśnie już trzecie z kolei posiedzenie Rady, na którym ta miała zająć stanowisko w sprawie udziału dwójki sędziów, jej członków w tzw aferze hejterskiej. Pierwsza próba zaowocowała burzliwym zamknięciem posiedzenia. Kolejne, mimo, że są podejmowane, nie przynoszą efektu. Powód? W tej sprawie Rada podzieliła się na dwa obozy. Część jej członków jest za niezajmowaniem stanowiska; część z kolei chciałaby to zrobić jak najszybciej, by nie wystawiać KRS na kolejną krytykę.
Poszkodowani w aferze sędziowie nie mogą doczekać się ustaleń rzecznika dyscyplinarnego i KRS, skierowali najpierw pozew do sądu. Teraz złożyli też zawiadomienie do prokuratury. - Nie ma na co czekać - mówią.
Mijają tygodnie i nic
- Na pierwszym październikowym posiedzeniu Rada zajmie się stanowiskiem zespołu w sprawie udziału dwójki sędziów z Rady w aferze hejterskiej - zapewniał "Rzeczpospolitą" sędzia Leszek Mazur, przewodniczący Rady. Na zapewnieniach się skończyło. Kiedy nie pomogły zwykłe uniki, członkowie przeciwni przyjmowaniu stanowiska zaczęli grać kworum, co chwilę brakowało większości, by przegłosować stanowisko. Na koniec zniknęło też dwóch członków zespołu, który miał przygotować projekt stanowiska.
Czytaj też: Wyjaśnienia sędziów w sprawie afery hejterskiej - decyzje KRS