W poniedziałek po południu Trybunał poinformował, że w pełni uwzględnił wniosek Komisji Europejskiej o zastosowanie środków tymczasowych. Nakazał Polsce wstrzymanie przechodzenia na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego według nowej ustawy o SN. I przywrócenie do pracy wszystkich tych, których od orzekania odsunięto na podstawie tej nowej ustawy.
Polska już wcześniej zapowiedziała, że to zrobi. Zrozumiała, że taki będzie kierunek myślenia TS po rozprawie na temat środków tymczasowych, która odbyła się 16 października. Parlament dokonał nowelizacji ustawy o SN, ale ciągle czeka ona na podpis Prezydenta. Decyzja SN dotyczy środków tymczasowych, czyli niedopuszczenia do nieodwracalnych zmian, zanim zostanie wydany wyrok w sprawie głównej. Dopiero w nim TS orzeknie, czy Polska łamie unijne prawo przepisami emerytalnymi w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Teoretycznie Komisja Europejska po przegłosowaniu nowej zmienionej ustawy przez parlament mogłaby wycofać skargę z Trybunału Sprawiedliwości UE. Ale na razie nie zamierza tego robić. — Ustawa nie jest jeszcze podpisana przez prezydenta. Musimy też poczekać jak będzie wdrażana — mówił w ubiegłym tygodniu wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Jednocześnie zapowiedział, że KE nie wycofa się się prowadzonej równolegle, na podstawie artykułu 7 unijnego traktatu, procedury praworządności.
Jej miejscem jest unijna Rada, czyli grono ministrów ds. europejskich 28 państw UE. Według Timmermansa w zarzutach o łamanie praworządności chodzi nie tylko o ustawę o Sądzie Najwyższym, ale też o sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa i Trybunał Konstytucyjny. Wyraził także zaniepokojenie środkami dyscyplinarnymi wobec niepokornych sędziów. — Mają one efekt mrożący — powiedział.
Zobacz także: Jest podpis prezydenta pod nowelą o Sądzie Najwyższym