Obywatelskim Sędzią Roku w najnowszej edycji tego plebiscytu organizowanego przez fundację Court Watch Polska, został prof. Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego. Laureat bez wątpienia jest godzien najwyższych zaszczytów i podniósł rangę nagrody, która powinna trafiać do sędziów – szczególnie tych z najniższych szczebli– potrafiących komunikować się ze społeczeństwem. Dobrze gdyby inni spróbowali uzasadniać swe orzeczenia tak mądrze i jasno jak sędzia Wróbel. A z tym jest niestety duży problem.

Sądowa rzeczywistość nie nastraja optymistycznie. Związki władzy wykonawczej z sądowniczą niebezpiecznie się zacieśniają, utrzymują się wątpliwości, czy prawidłowa i legalna jest formuła upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, w związku z tym nie wygasły zastrzeżenia do statusu sędziów, których ona nominuje. Do domu znanej sędzi z Krakowa, która procesuje się z ministrem sprawiedliwości, po szóstej nad ranem wchodzi prokurator i kopiuje całą zawartość jej służbowego laptopa, choć wie, że są tam dane objęte tajemnicą. Najwidoczniej uznaje, że wybrał jedyny możliwy sposób przeprowadzenia dowodu. Działa ustawa zwana kagańcową i dwie sędzie, które były rywalkami członka KRS w staraniach o awans do Sądu Okręgowego, a krytycznie wyraziły się o Radzie i całej tej procedurze, mogą mieć za to postępowania dyscyplinarne. Są to powody, dla których obywatele mają prawo upominać się o uwolnienie sądów spod tego nacisku.

Czytaj także:

Prof. Włodzimierz Wróbel został Obywatelskim Sędzią Roku 2020

Tylko co z tego, jeśli obywatel następnego dnia po swym udziale w słusznym proteście musi zetknąć się z bezduszną machiną sądową, w której sędzia czegoś nie doczytał w aktach lub traktuje sprawę sztampowo, nie uzasadniając przekonująco, czemu postanowił tak a nie inaczej. W takich sytuacjach sąd pisze, że zeznania świadka A są wiarygodne, zaś zgodnie z zasadą doświadczenia życiowego odmówić jej należy zeznaniom świadka B. I już. A kto będzie miał szczególnego pecha do sądu, na pięć miesięcy trafi do aresztu – jak kobieta, która mimo obowiązku kwarantanny poszła do sklepu na zakupy. Zapewne dawno wyzdrowiała, ale to nie przeszkadzało prokuratorowi twierdzić, iż nadal stanowi zagrożenie. Komuś zabrakło mądrości sędziego Wróbla. O nią jednak chyba u sędziów łatwiej niż o sensowne reformy w wymiarze sprawiedliwości.