Tomasz Pietryga: czy to się jeszcze uda skleić

Bez wzajemnej akceptacji i porozumienia sędziów Sąd Najwyższy nie będzie władny podjąć decyzji w najważniejszych sprawach.

Aktualizacja: 27.05.2020 11:01 Publikacja: 27.05.2020 02:00

Tomasz Pietryga: czy to się jeszcze uda skleić

Foto: AdobeStock

Po odejściu ze stanowiska pierwszego prezesa prof. Małgorzaty Gersdorf Sąd Najwyższy osiągnął stan wrzenia. Wybory jej następcy ujawniły wszystkie podziały w SN i brak akceptacji dla nowo powołanych sędziów, których „starzy" kwestionują lub wręcz nie uznają. Dotychczas ten rozłam w SN sprowadzał się do korytarzowego ostracyzmu czy medialnej wymiany zdań i prawnych opinii o wadliwościach procedury, która wiedzie przez nową Krajową Radę Sądownictwa. W trakcie wyboru nowego prezesa te elementy skrzyżowały się. Oliwy do ognia dolało wskazanie przez prezydenta na osobę tymczasowo wykonującą obowiązki pierwszego prezesa prof. Kamila Zaradkiewicza. Ten, usuwając ekspresowo niektóre zarządzenia prof. Gersdorf, a także portrety PRL-owskich prezesów z sądowych korytarzy, rozwścieczył niektórych sędziów.

Opinia publiczna zobaczyła podczas Zgromadzenia Ogólnego SN nie stonowanych i powściągliwych dotychczas sędziów, ale raczej kłócących się w Sejmie polityków, spierających się w bardzo nerwowej atmosferze o formalne zasady wyboru kandydatów na pierwszego prezesa SN.

Czytaj także: Nihil novi - o wyborze I Prezesa SN

Po rezygnacji prof. Zaradkiewicza z funkcji p.o. prezesa atmosfera nieco się uspokoiła. Wszystko wskazuje na to, że dojdzie do przedstawienia kandydatów prezydentowi Andrzejowi Dudzie, zanim skończy się jego kadencja. Bez względu na to, kto zostanie pierwszym prezesem SN, czekają go trudne zadania: skleić ogromne pęknięcie w tej instytucji. W przeciwnym razie trudno sobie wyobrazić, jak niemal 100 sędziów w SN będzie ze sobą pracować, uzgadniając treść podejmowanych rozstrzygnięć.

Bez takiej współpracy normalne funkcjonowanie SN w niektórych sferach będzie niemożliwe.

Zapraszam do lektury najnowszego dodatku „Sądy i prokuratura".

Po odejściu ze stanowiska pierwszego prezesa prof. Małgorzaty Gersdorf Sąd Najwyższy osiągnął stan wrzenia. Wybory jej następcy ujawniły wszystkie podziały w SN i brak akceptacji dla nowo powołanych sędziów, których „starzy" kwestionują lub wręcz nie uznają. Dotychczas ten rozłam w SN sprowadzał się do korytarzowego ostracyzmu czy medialnej wymiany zdań i prawnych opinii o wadliwościach procedury, która wiedzie przez nową Krajową Radę Sądownictwa. W trakcie wyboru nowego prezesa te elementy skrzyżowały się. Oliwy do ognia dolało wskazanie przez prezydenta na osobę tymczasowo wykonującą obowiązki pierwszego prezesa prof. Kamila Zaradkiewicza. Ten, usuwając ekspresowo niektóre zarządzenia prof. Gersdorf, a także portrety PRL-owskich prezesów z sądowych korytarzy, rozwścieczył niektórych sędziów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona