Jak podaje Onet, sędzia Ewa Maciejewska z łódzkiego "okręgu", która pod koniec sierpnia zadała pytanie prejudycjalne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości została wezwana przez rzecznika dyscypliny w charakterze świadka. Podobne wezwanie - jak się dowiedzieliśmy - otrzymał dziś także sędzia Igor Tuleya z warszawskiego SO, który również zapytał Trybunał w Luksemburgu, czy wobec nowych przepisów dyscyplinarnych polscy sędziowie mają szansę pozostać niezawiśli. - Nie wierzę w żaden przypadek, tu chodzi o spacyfikowanie tych sędziów, którzy aktywnie bronią niezależnych sądów - mówi nam prezes "Iustitii", prof. Krystian Markiewicz.
Sędzia Markiewicz ma również zeznawać przed rzecznikiem dyscypliny jako świadek. - Poważnie liczę się z tym, że też usłyszę zarzuty - mówi. Jak ustalił onet, wezwana przez rzecznika dyscypliny została też sędzia Maciejewska z Łodzi. Wszystko w związku z postępowaniem, w którym zadała pytanie prejudycjalne do TSUE. Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że nie miało nic wspólnego z wszczęciem postępowań, a wiceszef KRS, sędzia Wiesław Johan podkreśla w rozmowie z Onetem, że każdy ma prawo do wolności słowa.
Najpierw dwa sądy w Polsce zadały unijnemu Trybunałowi Sprawiedliwości pytania prejudycjalne, dotyczące tego, czy polscy sędziowie - wobec przeprowadzonych przez PiS zmian w prawie - mają szansę, by pozostać niezawiśli. Zaledwie kilka dni później jedna z tych, która pytanie zadała, sędzia Ewa Maciejewska z łódzkiego SO, otrzymała od zastępcy rzecznika dyscypliny sędziów sądów powszechnych wezwanie na przesłuchanie - w charakterze świadka. Prowadzone przez rzecznika postępowanie dotyczyć ma, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, właśnie sprawy, w której zwróciła się do Luksemburga.
Podobne wezwanie, jako świadek, dziś dostał także sędzia Igor Tuleya, który również, w zeszłym tygodniu zapytał TSUE o niezawisłość polskich sędziów wobec wprowadzonych przez partię rządzącą drastycznych zmian w postępowaniach dyscyplinarnych.
To jednak nie koniec, bo sędzia Tuleya ma również dwa inne, toczące się już postępowania dyscyplinarne. Jedno z nich dotyczy jego wypowiedzi w TVN24, drugie - uzasadnienia wyroku, jakie wygłosił podczas orzekania w sprawie sławetnego posiedzenia Sejmu, które PiS zwołał w Sali Kolumnowej w grudniu 2016 roku, bo salę plenarną "okupowała" opozycja.