Polityka kadrowa
Towarzysz Lenin mawiał, że w socjalizmie kadry decydują o wszystkim, ale rzucił i taką myśl, że kucharka może kierować państwem, jeśli tylko dać jej szansę. Wrogowie postępu ujęli później tę politykę kadrową w formułę „bierny, mierny, ale wierny"; niemniej, te leninowskie zasady wdrażane były w całym Przodującym Obozie przez ponad 70 lat. Jakie skutki przyniosły połowie świata, nie warto przypominać.
Socjalizm skonał nad Wisłą, ale dawna polityka kadrowa trwa w najlepsze. Nie ośmieliłbym się nazwać naszych „postsocjalistów" i ich koalicyjnych partnerów „leninowcami", lecz jeśli przyjrzeć się jakości części kadr kierowniczych, które opanowały ostatnio z ich nadania ministerstwa, urzędy centralne i inne ważne instytucje – nic mądrzejszego nie przychodzi mi do głowy. Wystarczy popatrzeć choćby na to, co się dzieje w telewizji – gdzie ostatnim kryterium, decydującym o nominacji prezesa, są kompetencje.
Dialektyka uczy, że racja nigdy nie jest 100-procentowa. Dotyczy to i towarzysza Lenina. Miał bowiem rację, że kadry decydują o wszystkim.
Mylił się jednak co do kucharki.
13 kwietnia 1996