Kiedy stało się jasne, że wyborów nie da się przeprowadzić 10 maja, jeszcze tego samego dnia PKW w jednomyślnie podjętej uchwale stwierdziła, że brak było możliwości głosowania na kandydatów na prezydenta, w konsekwencji nie ma potrzeby sporządzana sprawozdania PKW z wyborów, nie ma mowy o składaniu protestów wyborczych do Sądu Najwyższego i nie jest potrzebna uchwała SN stwierdzająca brak wyboru prezydenta.
A wszystkie te czynności mogły zająć ze dwa miesiące.
„Rzeczpospolita" jako pierwsza zgłosiła podobne rozwiązanie, ale z udziałem SN, licząc, że zajmie mu to niewiele czasu. Decyzja PKW uprościła ten awaryjny tryb wyborczy, mający konstytucyjne umocowania (choć naturalnie są prawnicy, którzy to kwestionują). Dzięki temu mniej więcej już w ciągu tych dwóch miesięcy można przeprowadzić nowe wybory.
Czytaj także: