W Szwecji rozgorzała dyskusja o przechowywaniu bezcennych skarbów

Podejrzany o kradzież regaliów z katedry Strängäs 22-latek powiedział na procesie, że nie wie o żadnym napadzie. Przyznał jednak, że pomógł w zdobyciu rowerów i motorówki, którymi mogli uciec sprawcy kradzieży.

Aktualizacja: 17.02.2019 16:46 Publikacja: 17.02.2019 11:35

W Szwecji rozgorzała dyskusja o przechowywaniu bezcennych skarbów

Foto: Adobe Stock

Chodzi o zuchwały napad z 31 lipca 2018 r. w Strängäs, kiedy to przynamniej jeden sprawca miał wejść z torbą do tamtejszej katedry, rozbić szklaną gablotę i wynieść z niej klejnoty pogrzebowe z XVI w.

Do rabunku doszło w środku dnia i wedle zeznań świadków dwóch mężczyzn pospiesznie opuściło katedrę. Dwóch mężczyzn widziano też jadących na rowerach w Strängäs. Następnie wskoczyli do motorówki i odpłynęli.

Proces przerwano, gdy prokurator Reena Devgun zapowiedziała wznowienie postępowania przygotowawczego, ponieważ zrabowane w katedrze insygnia władzy królewskiej odnaleziono na wysypisku śmieci w Akersberga pod Sztokholmem. Świadkowie, których wezwano na proces w Eskilstunie, zostali przesłuchani, ale już dwóch ekspertów, którzy się mieli wypowiedzieć w sprawie, odesłano do domu.

I wbrew temu, czego się wcześniej obawiano, regalia należące do Karola IX Wazy i jego żony królowej Krystyny – dwie korony i jabłko królewskie – ani nie zostały wywiezione za granicę, ani przetopione na złoto. Według narodowego działu operatywnego NOA, wszystko wskazuje na to, że skarby wartości 65 mln koron nie zostały uszkodzone.

22-latek, który został oskarżony o kradzież regaliów, zaprzecza zarzutom. Podczas przesłuchań powiedział, że nie zna nawet katedry. W kilku miejscach świątyni, na rowerze i na torbie do śmieci znaleziono jednak ślady krwi, która zgadza się z DNA 22-latka.

W jednym z późniejszych przesłuchań mężczyzna zmienił narrację i wyjaśnił, skąd się wzięła krew w katedrze.

– Ukradłem rowery i motorówkę. Nie wiedziałem, że to się wydarzy – zeznawał. – Nie chcę opowiadać, kto ze mną był, opowiem tylko o moim udziale. Wchodzę do katedry i wędruję dookoła. Po kilku minutach skądś rozlega się hałas – relacjonował.

Wszedł do tego pomieszczenia i wówczas zobaczył rozbitą gablotę. Gdy jego wzrok padł na złote klejnoty, zapragnął je mieć. Wyciągnął rękę po berło, ale potem pożałował. Przyszło mu bowiem na myśl, że gablota jest monitorowana.

Wyszedł zatem z katedry bez łupów, zauważył jednak w drodze, że się skaleczył w lewą rękę. Dokąd się potem udał, tego nie chce opowiedzieć. Jak jednak ujawniła prokurator Devgun 22-latek sam zgłosił się na policję i chciał się dowiedzieć, czy nie był poszukiwany (owszem, był przez Interpol i wśród grup przestępczych w Sztokholmie).

22-latek oskarżony jest o dużą kradzież. Dużą, ponieważ dokonaną z premedytacją i bezwzględnością na szkodę instytucji uważanej przez społeczeństwo za ważną –tłumaczyła prokurator. Według niej sprawca nie tylko rozbił szklaną gablotę i wyniósł z niej dwie korony z 1611 r. i 1626 r. oraz jabłko królewskie. Usiłował też ukraść dwa berła i jabłko monarsze (warte 26,5 mln koron) z XVII w. Przedmioty, które zrabował, były niezwykle cenne, unikalne i niezastąpione – stwierdziła prokurator.

O udział w kradzieży podejrzewa się jeszcze jedną osobę, ale nie została zatrzymana.

Postępowanie przygotowawcze będzie teraz kontynuowane, a sąd rejonowy w Eskilstunie ogłosi, kiedy zostanie ono sfinalizowane.

Kradzież w Strängäs to niepierwszy napad tego rodzaju. W 2013 r. skradziono bowiem regalia pogrzebowe z katedry Västeras. Odnaleziono je po anonimowym donosie po kilku dniach, w torbie na śmieci przy drodze.

Po ostatnim incydencie w katedrze w Strängäs rozgorzała w kraju dyskusja o przechowywaniu bezcennych skarbów w różnych instytucjach Szwecji. Położona nad jeziorem Mälaren katedra w Strängäs nie zamierza jednak umieścić, jak zapewnia, historycznych przedmiotów w sejfie. Celem jest bowiem udostępnianie społeczeństwu dziedzictwa narodowego.

Pojawiła się jednak refleksja, czy nie zmienić formuły przechowywania bezcennych klejnotów.

Z najnowszego raportu Narodowego Biura Audytu wynika, że szwedzkie muzea nie mają dostatecznej kontroli nad swoimi zbiorami. Dotyczy to zarówno eksponatów z kolekcji instytucji, jak i miejsc ich przechowywania.

Zdaniem Biura Audytu nie przeprowadza się skutecznych działań, by przeszkodzić kradzieżom i uszkodzeniom eksponatów. Narodowe Biuro Audytu przeprowadziło kontrolę w 13 muzeach i sprawdziło, jak wygląda kwestia bezpieczeństwa. Okazuje się, że instytucje, choć ciężko i ambitnie nad tym pracują, nie zapewniają bezpieczeństwa. Muzea nie posiadają nawet dostatecznej wiedzy o eksponatach, którymi administrują i w jakim są one stanie.

Biuro zaleca więc przygotowanie propozycji, jak zapobiegać kradzieżom i dewastacji zbiorów. Pytanie, czy dotyczy to też kolekcji zgromadzonych w kościołach? ?

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Chodzi o zuchwały napad z 31 lipca 2018 r. w Strängäs, kiedy to przynamniej jeden sprawca miał wejść z torbą do tamtejszej katedry, rozbić szklaną gablotę i wynieść z niej klejnoty pogrzebowe z XVI w.

Do rabunku doszło w środku dnia i wedle zeznań świadków dwóch mężczyzn pospiesznie opuściło katedrę. Dwóch mężczyzn widziano też jadących na rowerach w Strängäs. Następnie wskoczyli do motorówki i odpłynęli.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem