Chodzi o zuchwały napad z 31 lipca 2018 r. w Strängäs, kiedy to przynamniej jeden sprawca miał wejść z torbą do tamtejszej katedry, rozbić szklaną gablotę i wynieść z niej klejnoty pogrzebowe z XVI w.
Do rabunku doszło w środku dnia i wedle zeznań świadków dwóch mężczyzn pospiesznie opuściło katedrę. Dwóch mężczyzn widziano też jadących na rowerach w Strängäs. Następnie wskoczyli do motorówki i odpłynęli.
Proces przerwano, gdy prokurator Reena Devgun zapowiedziała wznowienie postępowania przygotowawczego, ponieważ zrabowane w katedrze insygnia władzy królewskiej odnaleziono na wysypisku śmieci w Akersberga pod Sztokholmem. Świadkowie, których wezwano na proces w Eskilstunie, zostali przesłuchani, ale już dwóch ekspertów, którzy się mieli wypowiedzieć w sprawie, odesłano do domu.
I wbrew temu, czego się wcześniej obawiano, regalia należące do Karola IX Wazy i jego żony królowej Krystyny – dwie korony i jabłko królewskie – ani nie zostały wywiezione za granicę, ani przetopione na złoto. Według narodowego działu operatywnego NOA, wszystko wskazuje na to, że skarby wartości 65 mln koron nie zostały uszkodzone.
22-latek, który został oskarżony o kradzież regaliów, zaprzecza zarzutom. Podczas przesłuchań powiedział, że nie zna nawet katedry. W kilku miejscach świątyni, na rowerze i na torbie do śmieci znaleziono jednak ślady krwi, która zgadza się z DNA 22-latka.