To zgromadzenie zakonne miało mieć wyjątkowy status. Było wyłączone ze struktur kościelnych, przez co nie podlegało zwierzchnictwu biskupów i władz diecezjalnych. Bulla papieska zapewniała także założycielowi zgromadzenia bratu Gerardowi Tonque z Martigues pełną autonomię w wyznaczeniu swojego następcy.
Podobnie jak w przypadku innych zakonów rycerskich – Rycerzy Tau, bożogrobców, Krzyżaków czy templariuszy – joannici od początku swego istnienia byli hojnie obdarowywani przez europejskie elity. Dzięki temu zakon mógł budować nowe hospicja w Ziemi Świętej przeznaczone dla pielgrzymów ze wszystkich klas społecznych. Te hospicja stały się pierwszymi instytucjami traktującymi wszystkich mieszkańców Królestwa Jerozolimskiego jako ludzi sobie równych. Były więc zaczątkiem wielkiej, choć nigdy niezrealizowanej, wizji Państwa Bożego na ziemi. Początki bractwa szpitalników św. Jana sięgają jednak czasów jeszcze przed I wyprawą krzyżową. Nie było to zgromadzenie rycerskie, ale rodzaj stowarzyszenia zawiązanego przy szpitalu św. Jana Chrzciciela we włoskim państwie-mieście Amalfi, miejscu, gdzie krzyżowały się szlaki handlowe Europy z Arabią i Bizancjum.
Na początku lat 80. XI wieku do jerozolimskiego szpitala trafił chory Gerard Tonque. Wdzięczny za powrót do zdrowia, postanowił przeobrazić niewielką grupę w prężny zakon rycerski, który w przeciwieństwie do Krzyżaków i templariuszy miał być otwarty dla wszystkich szlachetnie urodzonych Europejczyków, niezależnie od tego, skąd pochodzili lub jakim się posługiwali językiem. Warunkiem rekrutacji była jedynie nieprzymuszona wola niesienia pomocy chorym i obrona słabych i skrzywdzonych.
W ciągu dziesięcioleci joannici stali się nie tylko elitą sił zbrojnych, natchnionymi przez Boga zakonnikami czy znakomitymi organizatorami, ale także budowniczymi i lekarzami, którzy garściami czerpali wiedzę i doświadczenie z medycyny arabskiej. W ciągu życia dwóch pokoleń przemienili niewielkie bractwo w potężną strukturę międzynarodową o bardzo rozbudowanej sieci powiązań. Budowle sakralne i obronne, które po sobie zostawili, nie mają sobie równych. Porównać je można jedynie do osiągnięć templariuszy i Krzyżaków. Wystarczy wspomnieć o Twierdzy Rycerzy (Krak des Chevaliers), niezwykłej kontrkatedrze św. Jana w Valletcie czy o strzegącym gościńca między Trypolisem i Latakią zamku Margat. Co pozostało z ich chwały? To, co najważniejsze – wola niesienia pomocy. Najważniejszy cel, jaki został nam wyznaczony przez Zbawiciela.
Templariuszy już nie ma, choć to oni mieli największe szanse i środki, aby stworzyć postulowaną przez wielkiego wizjonera chrześcijańskiego św. Bernarda z Clairvaux Europę Pokoju Bożego. Jednak rodzący się do życia demon feudalnego podziału ludzi na klasy zadecydował o upadku Świątyni. Wraz z niespodziewanym i nagłym upadkiem tego zakonu w 1307 r. przepadła unikalna wiedza gromadzona przez dwa stulecia na Bliskim Wschodzie. Wcześniej podobny los spotkał wielkie archiwum Świątyni, które do 1187 r., a więc do czasu zdobycia Jerozolimy przez wojska Saladyna, było przechowywane na terenie Wzgórza Świątynnego.