Ospa, najstarsza broń biologiczna

Ospy nie potrafiono leczyć, ale wykorzystywano ją jako masową broń biologiczną. Była dostatecznie skuteczna, aby wpływać na losy świata.

Aktualizacja: 19.03.2020 21:53 Publikacja: 19.03.2020 21:21

Śmierć Huascara (1532 r.). Jego ojciec, Huayna Capac, zmarł w 1525 r. w czasie epidemii ospy wśród I

Śmierć Huascara (1532 r.). Jego ojciec, Huayna Capac, zmarł w 1525 r. w czasie epidemii ospy wśród Inków

Foto: afp/leemage

Ospa prawdziwa – variola vera – stała się przekleństwem od czasu zamieszkania ludzi w większych osadach i udomowienia zwierząt. Była łagodnym schorzeniem kotów, słoni i bydła, z którego wymion w czasie dojenia została przeniesiona na ludzi. Wirus zmutował, doprowadzając do powstania epidemii będących jedną z plag ludzkości. Charakterystyczne krosty ospy znaleziono na ciałach mumii egipskich, chorowano na nią w Mezopotamii, Afryce i na Dalekim Wschodzie. W sanskryckiej księdze medycznej Sashruta Samhita z VI w. p.n.e. była szczegółowo opisana, ale autor, będący znakomitym lekarzem, nie podał recepty na jakąkolwiek terapię. Ospa miała dwie postacie. Zabójcza, wywoływana przez wirus variola major, uśmiercała od 30 do 95 proc. chorych, łagodna – variola minor – zabijała sporadycznie, a ponadto dawała uodpornienie, pełniąc funkcję współczesnej szczepionki.

Pierwsze ogniska choroby

Inkubacja choroby trwała około dwóch tygodni. W tym czasie chorzy gorączkowali, mieli dreszcze, nudności, a na języku, w gardle i na podniebieniu pojawiały się drobne krostki. Po pęknięciu wywoływały odruch wykrztuśny, w czasie którego uwalniały się wirusy i dochodziło do zakażenia drogą kropelkową wszystkich znajdujących się w pobliżu chorego. Po kilku dniach krostki pojawiały się na twarzy, a następnie na całym ciele, powiększały się do rozmiaru drobnych monet, pęczniały i pękały, tworząc otwarte rany. Zanim zdążyły się zasklepić, chory umierał na ogólne zakażenie całego organizmu, porównywalne do budzącej grozę współczesnej sepsy.

Zakażenie ospą było możliwe również przez kontakt z odzieżą lub przedmiotami używanymi przez chorych. Wirusy ospy są wrażliwe jedynie na niskie temperatury. W ciepłym i wilgotnym środowisku mogą zachować zdolności zakaźne przez wiele miesięcy, co wielokrotnie zostało wykorzystane do wywołania epidemii.

Pierwszy raz ospa została użyta jako broń biologiczna przez Ateńczyków w VI w. p.n.e. w czasie oblężenia Kirry. Skażono strumień zaopatrujący miasto w wodę, mocząc w nim ubrania chorych. Ateńczycy nie podejmowali akcji zbrojnych, troszcząc się jedynie o zapobiegnięcie ucieczce mieszkańców i przeniesieniu choroby poza mury.

Sytuacja odwróciła się w czasie wojny peloponeskiej toczonej w latach 431–404 p.n.e. pomiędzy Spartą a Atenami, które walczyły o dominację w Grecji. W 430 r., gdy Spartanie dotarli do Aten, w mieście niespodziewanie wybuchła zaraza. Mogła zostać przywleczona przez ateńskiego uciekiniera z Attyki, chociaż nie można wykluczyć przemycenia chorującego na ospę za mury przez agenta Sparty. Mógł się celowo zakazić i podjąć niebezpiecznej misji bez większego ryzyka narażenia życia. Spartanie byli mocni i dbali o tężyznę fizyczną, stanowili bastion trudny do pokonania nawet przez śmiertelną chorobę. Natomiast Ateńczycy spędzający czas na popijaniu wina i dyskusjach filozoficznych stali się łatwym łupem dla zabójczych wirusów. Napastnicy zamknęli pierścień wokół miasta i spokojnie czekali, aż Ateńczycy poumierają. Po czterech latach wyludnione przez chorobę Ateny były niemal bezbronne, ale Spartanie nie odważyli się wkroczyć do miasta. Wrócili do siebie, szczelnie zamykając bramy i tworząc skuteczną barierę przed pojawieniem się epidemii.

Zaraza antonińska

Upalne i zarazem wilgotne lato 165 r. n.e. ułatwiło rozprzestrzenienie się epidemii ospy w cesarstwie rzymskim. Nazwano ją zarazą antonińską na cześć panującego wówczas cesarza Marka Aureliusza (121–180). Legiony walczące na dwóch frontach z Partami i Germanami były zdziesiątkowane i osłabione, a ich skuteczność na polu bitwy pozostawiała wiele do życzenia. Dramatyczna sytuacja zmusiła dowódców do zwerbowania do wojska Germanów. Niefortunny pomysł: prowadzenie jednych Germanów przeciwko drugim zakończyło się klęską. Cesarz zmarł na ospę w czasie kampanii w Vindobonie (w okolicy dzisiejszego Wiednia), jego syn Kommodus (161–192) również, tyle że w Rzymie. W czasie trwającej 30 lat pandemii zaobserwowano powstawanie ognisk chorobowych w oddalonych od siebie miejscach, co pozwala przypuszczać, że nastąpiło celowe przenoszenie choroby – użycie broni biologicznej. Zaraza antonińska zmniejszyła ludność cesarstwa zaledwie o kilkanaście procent, co jednak zepchnęło największe imperium starożytne na równię pochyłą wiodącą w następnych wiekach do upadku.

W XII w. śmiertelny walec ospy przetoczył się i wyludnił Europę, po czym choroba przygasła, co mogło być spowodowane naturalnym uodpornieniem się Europejczyków albo mutacją wirusa.

Pandemia w Nowym Świecie

Eksplozja choroby nastąpiła w dobie Renesansu po odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Ospa dotarła tam razem z chorymi marynarzami, trafiając na dziewicze pod względem odpornościowym ofiary. W 1518 r. znalazła się na Hispanioli, nie dając rdzennych mieszkańcom najmniejszych szans. W ciągu kilku miesięcy na wyspie jedynymi żyjącymi ludźmi byli Hiszpanie. Dwa lata później dotarła do Meksyku z ekspedycją Hermana Corteza, zabijając niemal wszystkich tubylców. Przeżyli tylko nieliczni, nieopuszczający wiosek położonych wysoko w górach.

Tylko dzięki pandemii ospy kilkuset europejskich awanturników mogło pokonać kwitnące i świetnie zorganizowane wielomilionowe państwa Azteków i Inków. Czy Hiszpanie świadomie użyli broni biologicznej? Nie można tego wykluczyć, chociaż mógł to być jedynie bardzo przychylny – dla nich – zbieg okoliczności. Wystarczył jeden chory marynarz do utworzenia źródła choroby. Ospa błyskawicznie się rozprzestrzeniała, pozostawiając jedynie zalegające miasta stosy trupów, a one były źródłem kolejnych zakażeń. Po śmierci władcy Azteków Cuitláhuaca i króla Inków Huayny Capaca los cywilizacji amerykańskich był przesądzony. Stare struktury państwowe zniknęły, a nieliczni tubylcy podzielili los niewolników.

W latach dwudziestych XVI w. ospa dotarła do Gwatemali, Panamy i Ekwadoru. Po przedostaniu się na Florydę zostawiła po sobie rajski krajobraz przed pojawieniem się człowieka: na absolutnym bezludziu królowały aligatory i komary. Trzydzieści lat później opanowała Brazylię i całkowicie wymknęła się spod kontroli. Podążała na południe kontynentu, wyludniając całe obszary. Depopulacja kolidowała z interesami kolonizatorów. Niepodzielnie władali całym kontynentem, ale potrzebowali ludzi do pracy na plantacjach i w kopalniach. Rozwiązaniem było sprowadzenie niewolników z Afryki, co z czasem okazało się fatalne w skutkach. W Afryce Zachodniej, skąd docierało najwięcej transportów, również chorowano na ospę. Handlarze niewolników nie przeprowadzali selekcji. Przywozili wszystkich, których udało się schwytać, względnie kupić na miejscu od arabskich łowców niewolników. W transportach byli chorzy na ospę, co przyczyniło się do powstania nowych ognisk zarazy. Niedobitki Indian pracujący razem z niewolnikami zarażali się i masowo umierali. Po przybyciu katolickich misjonarzy pojawiły się nowe problemy: zrozpaczeni Indianie nie wiedzieli, czy choroba jest zemstą odrzuconych starych bogów, czy karą za niedostateczne zaufanie do nowego. Dramat doprowadził do kryzysów osobowości, czego konsekwencją były samobójstwa, zatrucia prowokujące poronienia i ucieczki w góry czy do lasów, gdzie czekała ich pewna śmierć.

Zakażone koce

Ospa z Meksyku powędrowała na północ kontynentu, ale napotkała na przeszkodę w postaci ogromnych, słabo zaludnionych terenów wielkich nizin. Wyhamowała i niemal wygasła na ponad 200 lat. Przypomniano sobie o niej w czasie wojen z Indianami, zażarcie broniących swych terenów łowieckich. Głód ziemi zdesperowanych osadników całkowicie kolidował z obecnością ludności tubylczej. Na pomysł użycia broni biologicznej wpadł dowódca fortu Pitt w Pensylwanii, Jeffrey Amherst. Wiosną 1763 r., nie mogąc sobie poradzić z Indianami ze szczepu Ottawa, kazał im podrzucić koce, którymi wcześniej okrywano chorych na ospę. Metoda okazała się skuteczna: po krnąbrnych Indianach pozostała jedynie nazwa… miasta.

Ospa została pokonana już w XVIII w., a rozpowszechniony system szczepień ostatecznie wyeliminował ją z kręgu wielkich plag ludzkości. Niemniej jednak Amerykanie w Centrum Zwalczania Chorób w Atlancie, jak również Rosjanie w Państwowym Centrum Wirusologii i Biotechnologii w Nowosybirsku mają, w podlegających wojsku laboratoriach, zamrożone po dwadzieścia ton wirusów variola major. Ot tak, na wszelki wypadek.

Ospa prawdziwa – variola vera – stała się przekleństwem od czasu zamieszkania ludzi w większych osadach i udomowienia zwierząt. Była łagodnym schorzeniem kotów, słoni i bydła, z którego wymion w czasie dojenia została przeniesiona na ludzi. Wirus zmutował, doprowadzając do powstania epidemii będących jedną z plag ludzkości. Charakterystyczne krosty ospy znaleziono na ciałach mumii egipskich, chorowano na nią w Mezopotamii, Afryce i na Dalekim Wschodzie. W sanskryckiej księdze medycznej Sashruta Samhita z VI w. p.n.e. była szczegółowo opisana, ale autor, będący znakomitym lekarzem, nie podał recepty na jakąkolwiek terapię. Ospa miała dwie postacie. Zabójcza, wywoływana przez wirus variola major, uśmiercała od 30 do 95 proc. chorych, łagodna – variola minor – zabijała sporadycznie, a ponadto dawała uodpornienie, pełniąc funkcję współczesnej szczepionki.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie