Liczba wolnych miejsc pracy w firmach zatrudniających co najmniej jedną osobę wynosiła na koniec II kwartału 122 tys. W porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku zwiększyła się o 29,4 proc., a w porównaniu z I kwartałem br. – o 2,7 proc.
Opublikowane w piątek przez GUS dane sugerują, że polskim przedsiębiorcom coraz bardziej dają się we znaki kłopoty z zapełnieniem wakatów. Świadczy o tym w szczególności fakt, że wśród tych 122 tys. wakatów tylko 24,7 tys. stanowiły miejsca pracy utworzone w II kwartale. Pozostałych blisko 80 tys. było nieobsadzonych dłużej.
Przedsiębiorstwa utworzyły w minionym kwartale 165,1 tys. nowych miejsc pracy, o 3,6 proc. więcej niż w podobnym okresie poprzedniego roku. – Wzrost liczby wolnych miejsc pracy przy niewielkiej zmianie liczby nowo tworzonych etatów wskazuje na kurczącą się podaż pracowników – ocenił Jakub Gontarek, specjalista ds. rynku pracy w Konfederacji Lewiatan. Jak podkreślił, potwierdzają to najnowsze szacunki Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wedle których stopa bezrobocia rejestrowanego utrzymała się w sierpniu na lipcowym poziomie 7,1 proc. – Pomimo spadku liczby bezrobotnych stopa bezrobocia rejestrowanego się nie zmieniła. Przyczyną jest zmniejszenie się liczby osób aktywnych zawodowo – wyjaśnił.
Piątkowe dane GUS można jednak interpretować inaczej. Choć trudności firm z rekrutacją są faktem, nie są wciąż tak duże jak przed dekadą. W II kwartale w urzędach pracy zarejestrowanych było 1,15 mln bezrobotnych. Na każdy wakat przypadało ich więc 9,4 osoby. Dla porównania w połowie 2007 r. wskaźnik ten wynosił 8,7 proc. Napięcia na rynku pracy były więc wtedy większe niż dziś, choć można oczekiwać, że w najbliższych kwartałach będą one narastały. Będzie to z jednej strony efekt obniżenia wieku emerytalnego, a z drugiej rosnącej aktywności w budownictwie, które jest pracochłonnym sektorem gospodarki.
Na razie jednak firmy barierę podaży pracy obchodzą. – Liczba pracujących w I i II kwartale rosła w przyzwoitym tempie. To oznacza, że firmy, choć mają problemy ze znalezieniem pracowników, ostatecznie ich znajdują – powiedział „Rz" Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole w Polsce.