- Gdybym poważnie traktował wszystkie przypadki, kiedy salon informował o partii Razem, że znajduje się w grobie, to pewnie powinienem mieć depresję. Ale chyba trudno je traktować poważnie - stwierdził Adrian Zandberg pytany o wieszczony przez część komentatorów koniec partii Razem. Polityk przyznał, że po odejściu z ugrupowania Agnieszki Dziemianowicz-Bąk "we wrocławskim okręgu kilkadziesiąt osób - 25 bodajże - uznało, że propozycja, którą złożył Razem Robert Biedroń jest dobra i należy ją przyjąć". - Ale przeważająca, druzgocząca większość partii i zarządu krajowego, i okręgów w kraju, uznała, że my chcemy budować lewicę, a nie progresywne centrum - zaznaczył.
Dowiedz się więcej: SLD z Platformą, Dziemianowicz-Bąk odchodzi z Razem
- Ja jestem w polityce, bo chcę, żeby w Polsce była lewica - zadeklarował Zandberg. - Chcę, żeby na polskim rynku pracy skończyć ze "śmieciówkami". Chcę, żeby ktoś, kto ciężko i uczciwie pracuje miał normalną umowę o pracę i potem miał godną płacę i godną emeryturę. Chcę, żebyśmy żyli w Polsce, w której jak młody człowiek wchodzi na rynek pracy, to samorząd i państwo zapewniają tanie mieszkania na wynajem, tak żeby nie trzeba było przeznaczać 60 procent pensji na to, żeby zapłacić za wygórowany czynsz. Chcę, żebyśmy mieli służbę zdrowia, która jest na serio publiczna i działa dobrze, żebyśmy skończyli z sytuacją, w której mamy dwie ścieżki - dla bogatych i dla biednych - wyliczał. - Żeby to było możliwe, to potrzebujemy w Polsce lewicowej polityki - dodał członek zarządu Razem.
Obecną sytuację polityczną w Polsce polityk ocenił jako "spór pomiędzy prawicą a prawicą, w który od czasu do czasu wkraczają liberałowie". - Tacy prawdziwie europejscy, tzn. nie mam na myśli polskiej mutacji neoliberalizmu, która jest mocno XIX-wieczna. To jest taki układ sceny politycznej, na którym nic się nie zmieni. Lewica jest po to, żeby nastąpiła prospołeczna zmiana. I my wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich dwóch lat, w wewnątrzpartyjnym referendum w Razem podjęliśmy decyzję, że otwieramy się na rozmowy o budowaniu prospołecznej lewicowej listy ze środowiskami, którym te wartości są bliskie, które chcą polityki propracowniczej - zadeklarował.