Dramatyczne wydarzenia, które trwają przez dłuższy czas, zaczynają powszednieć. Nie inaczej jest z krytycznym stanem bezpieczeństwa europejskiego. W ciągu ostatnich kilku lat Europejczycy przywykli na swój sposób do zagrożenia terrorystycznego, przywykli do wojny na wschodzie Ukrainy, do niestabilności Libii i zamrożonych konfliktów w Naddniestrzu i na Kaukazie. Przywykli również do tego, że państwa i instytucje międzynarodowe podejmują działania, by zapobiec kolejnym aktom terroru czy dalszej destabilizacji sąsiedztwa europejskiego. Niestety, zbyt wielu Europejczyków nie chce się pogodzić z myślą, że wyzwania, którym musimy stawić czoła, nie przeminą za rok czy dwa, lecz będą ciążyć nad Europą przez dziesięciolecia.
Wschód i Południe
Europa stoi wobec dwóch strategicznych wyzwań związanych z jej najbliższym sąsiedztwem. Po pierwsze, musi się zmierzyć ze skutkami agresywnej polityki rosyjskiej, która ponosi odpowiedzialność za nadal nierozwiązane, zamrożone konflikty, zwłaszcza w Mołdawii i Gruzji, za agresję na Ukrainę, a nade wszystko za rozbicie konsensusu krajów europejskich, że zaufanie międzynarodowe musi opierać się na poszanowaniu integralności terytorialnej i suwerenności państw, wyrzeczeniu się użycia siły w stosunkach międzynarodowych. Te elementarne zasady, zawarte w dokumentach KBWE/OBWE, były oczywiste nawet dla ZSRR w czasach zimnej wojny. Dzisiejsza Rosja, podejmując niewypowiedzianą wojnę przeciw Ukrainie, pokazała, że nie ma poszanowania dla tych zasad.
Sprzeciwu państw europejskich wobec agresji i konsekwentnego utrzymywania sankcji nie należy traktować wyłącznie w kategoriach sympatii wobec ofiary agresji i potępienia agresora. To przede wszystkim kwestia porządku politycznego na kontynencie europejskim. Czy dopuszczalne jest stosowanie siły w stosunkach międzypaństwowych, czy dopuszczalne jest zmienianie przemocą granic? Do tych dobrze znanych problemów doszło niedawno nowe zagrożenie – rosyjskie wysiłki zmierzające do zdyskredytowania systemów demokratycznych poprzez ingerencję w procesy wyborcze w różnych krajach. Zaakceptowanie logiki wynikającej z tych działań oznaczałoby katastrofę Europy pozbawionej wiarygodnej demokracji, stabilnych granic i pewności co do dalszego pokojowego rozwoju.
Drugim fundamentalnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa całego kontynentu jest sytuacja na południu. Brak tu wprawdzie wielkich zagrożeń nuklearnych, powszechna jest jednak niestabilność spowodowana konfliktami zbrojnymi, słabością państw, przestępczością zorganizowaną, biedą i eksplozją demograficzną. Najbardziej spektakularnymi przejawami zagrożeń wynikających ze splotu tych czynników stały się terroryzm wyrastający z ekstremizmu islamskiego i nienawiści do cywilizacji współczesnej oraz masowe migracje, które w posadach zatrzęsły Unią Europejską.
Przyszłość Europy
Przy tak zróżnicowanych zagrożeniach dla bezpieczeństwa Europy jednym z największych wyzwań, wobec których stanęliśmy jako Europejczycy, jest utrzymanie jedności europejskiej polityki bezpieczeństwa i uniknięcie fragmentacji, która w dłuższej perspektywie mogłaby mieć katastrofalne następstwa. Byłoby nieszczęściem dla UE, która boryka się z brexitem i migracjami, gdyby jej państwa członkowskie podzieliły się teraz np. ze względu na odmienne relacje z Rosją.