Jest nas ponad 30 tysięcy. Gdyby zabrała nas wojna albo krwawe powstanie, wylewano by nad nami łzy. Zbudowano by nam muzeum, stawiano pomniki. Zapewne także wskazywano by nas jako wzór do naśladowania. Stalibyśmy się kolejną lekcją patriotyzmu i punktem polityki historycznej. Niestety, nie jesteśmy przeszłością Polski. Mieliśmy być jej przyszłością. W rzeczywistości nie ma nas wcale – wyjechaliśmy z kraju i znakomita większość z nas nie zamierza wracać – jesteśmy uniwersytetem utraconym.
Lider w ogonie
Powszechnie wiadomo, że w światowych rankingach naukowych wyprzedzają Polskę niemal wszyscy – nie tylko giganci, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, ale także kraje mniejsze, jak Irlandia czy Holandia. Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński, które zajęły ex aequo pierwsze miejsce w Rankingu Szkół Wyższych 2018 miesięcznika „Perspektywy", na liście szanghajskiej plasują się w czwartej (UW) oraz piątej setce (UJ). Możemy się pocieszać, że z uznanymi i o wiele zamożniejszymi uczelniami najbardziej rozwiniętych państw nie mamy żadnych szans, trudno jednak usprawiedliwiać się, jeśli spojrzeć na sytuację w naszym regionie.
W rankingu uniwersytetów tzw. Nowej Europy, opublikowanym przez magazyn „Times Higher Education" w kwietniu 2018 roku, na pierwszym miejscu uplasował się Uniwersytet w Tartu w małej Estonii (notabene wyrosły z kolegium jezuickiego założonego w ówczesnym Dorpacie przez Stefana Batorego). Do pierwszej trójki trafiły także uczelnie z niepozornego Cypru – Politechnika Cypryjska oraz Uniwersytet Cypryjski. Zestawienie to uwzględnia 13 państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej od 2004 roku.
W pierwszej dziesiątce znajdziemy tylko jedną polską uczelnię – Uniwersytet Warszawski – i to dopiero na szóstym miejscu. Uniwersytet Jagielloński uplasował się na miejscu 13. Dla porównania, Czechy mogą się pochwalić aż trzema uniwersytetami w pierwszej dziesiątce. Uniwersytet Karola w Pradze zajmuje czwarte miejsce w ogólnym rankingu i pierwsze pod względem dydaktyki; sama Republika Czeska jest krajem z najmocniejszą reprezentacją – z 13 instytucjami na liście. Polska, która teoretycznie dysponuje cztery razy większym kapitałem ludzkim, ma na niej zaledwie 12 uczelni.
Ranking został zaprezentowany podczas konferencji „The Research Excellence: New Europe Summit", która odbyła się nie w Warszawie czy Krakowie, ale we współpracy z Uniwersytetem Palackiego w Ołomuńcu. Pokazuje to doskonale, że jeśli chodzi o naukę, nasz kraj jest w ogonie, choć tak chętnie kreuje się na lidera regionu.