A w zasadzie misją niemożliwą. Sejmowa podkomisja właśnie zdecydowała, że dwa poselskie projekty ustaw, dzięki którym można by pozywać anonimowych hejterów w sieci, idą do piachu. Przeprasza, że „nie będzie kontynuowała prac nad nimi”.
Szambo, które zalewa internet, to m.in. efekt poczucia bezkarności osób lżących i obrażających innych ludzi pod osłoną wymyślonego nicku. Teoretycznie hejterów można ścigać, w praktyce prawo jest bezzębne, bo skuteczna walka w sądzie z nienawistnikami wymaga ustalenia na własną rękę ich personaliów i adresu zamieszkania. Cierpną ofiary hejtu (o pojawieniu się zjawiska „hejtu osobistego” pisze w tym numerze na stronie D2 Jacek Dubois, adwokat), konsekwencje ponoszą też przedsiębiorcy, którzy nie są w stanie dać skutecznego odporu nieprawdziwym informacjom kolportowanym w sieci przez niezadowolonych klientów, konkurentów czy zwykłych złośliwców lub żartownisiów.