Samochód osobowy, którym jechał do pracy znany białoruski, rosyjski i zarazem ukraiński dziennikarz Paweł Szeremet, wyleciał w powietrze 20 lipca 2016 roku w centrum Kijowa. Od samego początku rządzący w Kijowie sugerowali, że stoją za tym rosyjskie służby. Były prezydent Petro Poroszenko osobiście obiecał wyjaśnienie tej sprawy. Czekano na to przez ponad trzy lata, nie podawano żadnych informacji na temat postępów śledztwa. Dziennikarzom jedynie mówiono, że morderstwo zostało starannie przygotowane przez profesjonalistów.
W czwartek szef MSW Arsen Awakow ogłosił na Twitterze o zatrzymaniu podejrzanych i zapowiedział szybką konferencję prasową. Wtedy wielu Ukraińców zapewne się spodziewało, że policja pokaże jakichś płatnych zabójców albo rosyjskich agentów, którym w ostatnich latach często zdarzało się trafiać w ręce ukraińskich służb. – To był wielki szok dla wszystkich – tak opisuje „Rzeczpospolitej" swoje pierwsze wrażenie po konferencji prasowej MSW Dmytro Tuzow, znany ukraiński dziennikarz z kijowskiego Hromadskiego Radia. – Śledztwo musi pokazać poważne dowody i argumenty, ponieważ powstaje dużo pytań – dodaje.
Na konferencji z udziałem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i prokuratora generalnego Rusłana Riaboszapki szybko wskazano nazwiska sprawców. Ze śledztwa wynika, że bombę pod samochodem Szeremeta miała podłożyć Julia Kuźmenko. Jest jednym z najwybitniejszych kardiochirurgów dziecięcych na Ukrainie i od lat pracowała w kijowskim Naukowo-Praktycznym Centrum Dziecięcej Kardiologii i Kardiochirurgii. Od 2016 roku była również wolontariuszką, pomagała żołnierzom i mieszkańcom w Donbasie. Wcześniej trafiała do mediów jako lekarka, która przeprowadziła tysiące operacji i uratowała ponad stu dzieciom życie. Decyzją sądu kijowskiego została aresztowana w piątek na dwa miesiące. – Telewizor zrujnował mi życie – oświadczyła Kuźmenko i zarzuciła, że podczas czwartkowej konferencji prasowej MSW nagłośniło jej nazwisko na cały kraj, łamiąc zasadę domniemania niewinności. Twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem Szeremeta i że była wtedy w szpitalu.
Tamtej feralnej nocy miał jej towarzyszyć Andrij Antonenko, weteran wojny w Donbasie i lider zespołu muzycznego Riffmaster. Napisał piosenkę, która stała się nieoficjalnym hymnem wszystkich jednostek specjalnych ukraińskiej armii. To on, według śledztwa, miał organizować zabójstwo Szeremeta.
Z opublikowanego w ukraińskich mediach aktu oskarżenia wynika, że Antonenko „podzielał skrajnie nacjonalistyczne poglądy i dzielił społeczeństwo według przynależności narodowościowej". Celem miała być „destabilizacja sytuacji na Ukrainie". – Mój dziadek był polskim Żydem – mówił Antonenko w sądzie i tak samo jak Kuźmenko odpierał wszystkie zarzuty.