Muzyk, którego prawdziwe nazwisko to Rakim Mayers, oraz dwóch jego ochroniarzy zostało zatrzymanych i oskarżonych o napaść po kłótni, do której doszło 30 czerwca w Sztokholmie. Raper powiedział, że działał w samoobronie. Cała trójka została zwolniona z aresztu na początku tego miesiąca.
Mayers dostał zgodę na opuszczenie kraju. Nie będzie musiał stawić się w sądzie podczas ogłaszania wyroku. - Mam nadzieję, że nie wrócimy do więzienia. To byłoby szaleństwo - powiedział ze sceny podczas koncertu Real Street Festival w Kalifornii. Był to jego pierwszy publiczny występ po opuszczeniu aresztu.
Szwedzka prokuratura domaga się sześciu miesięcy więzienia za pobicie 19-letniego Mustafy Jafariego.
Sprawa stała się medialna, gdy interweniował w niej prezydent Donald Trump. Jego zdaniem Mayers był traktowany niesprawiedliwie. Premiera Szwecji Stefana Lofvena poprosił o pomoc w wypuszczeniu muzyka na wolność.
Szef szwedzkiego rządu odmówił, tłumacząc, że wymiar sprawiedliwości w jego kraju jest niezależny.