Popularna sieć Bobby Burger już wczoraj miała istny nawał zamówień, na obsługę trzeba było czekać co najmniej godzinę, a telefon z kolejnymi się urywał. Firma przyjmowała je również za pośrednictwem popularnych aplikacji, jak Glovo czy Pyszne.pl. Podobne zjawiska widać w zasadzie we wszystkich sieciach, które muszą sobie poradzić z nowymi realiami.

- Już w ubiegłym roku 1/4 obrotów polskich restauracji odpowiadały dostawy na wynos, a zamówienia przez telefon są powoli wypierane przez składane online - zauważa Bartosz Górecki z merce.com. - Tradycyjnym gastro-biznesom od niedawna zaczyna zagrażać nowy gracz. To ghost kitchens, z braku polskiej nazwy określane jako kuchnie widmo, wirtualne restauracje - punkty gastronomiczne sprzedające wyłącznie na wynos i tylko przez internet. Specjalizacja sprawia, że ich posiłki mogą być tańsze, a oferta lepiej dopasowana do kulinarnych trendów - mówi.

W związku z pandemią koronawirusa i akcją społeczną #ZostańwDomu, a później decyzjami rządu przychody restauracji drastycznie spadły, szybka budowa kanałów dystrybucji online stanowi być albo nie być dla całej branży gastronomicznej.

Ofertę zamówień online ma już większość dużych sieci, ale i mniejsze firmy także korzystają z takiej opcji, głównie przez pośredników.