Do napadu 62-letniego, poruszającego się o kuli Zbigniewa T. doszło 23 listopada 2013 r. około godziny 22. Napastnikiem był młody mężczyzna. Uderzył niepełnosprawnego pięścią w twarz, zrzucając mu okulary noszone z powodu krótkowzroczności. Zbigniew T. upadł na chodnik tracąc na moment świadomość. Napastnik szukał pieniędzy. Udając, że sięga po portfel, T. wyciągnął z kieszeni scyzoryk, czego atakujący, azjęty obszukiwaniem leżącego, nie zauważył. Wówczas Zbigniew T. pchnął go scyzorykiem. Nie widział, gdzie godzą ciosy. Zadawał je celując przed siebie, leżąc w ciemności okularów. W pewnym momencie napastnik oddalił się. Okazało się, że 27-letni Daniel Z. został ugodzony w klatkę piersiową.
Zbigniew T. został oskarżony o to, że spowodował chorobę realnie zagrażającą życiu Daniela Z. w ten sposób, że ugodził go co najmniej trzykrotnie nożem przy czym czynu dopuścił się przekraczając granice podjętej obrony koniecznej przed bezprawnym, bezpośrednim zamachem na swoje zdrowie i mienie, działając przy tym poza zamiarem obrony, również w celu samowoli prawnej tj. o czyn z art. 156 par. 1 pkt 2 kodeksu karnego w związku z artykułem. 25 par. 2 kodeksu karnego.
W 2014 r. Sąd Rejonowy w Lipnie skazał Zbigniewa T. za zranienie napastnika, z przekroczeniem granic obrony koniecznej. Ze względu na złe zdrowie T., sąd odstąpił od wymierzenia mu kary. Sam T. tłumaczył w sądzie, że scyzoryk kupił, bo wcześniej napadano go w podobnych okolicznościach.
Od wyroku kasację złoży prokurator generalny. Wskazywał, że wyrok jest wadliwy, albowiem zapadł z rażącym i mającym istotny wpływ na jego treść naruszeniem przepisów prawa karnego procesowego. W ocenie Prokuratora Generalnego oskarżony działał w ramach obrony koniecznej i powinien zostać uniewinniony.
- Mężczyzna nie trafił wprawdzie do więzienia, ale w rejestrze skazanych figuruje jako bandyta, choć był ofiarą. Chodzi o zasady. Ofiary napadów, zwłaszcza tak brutalnych, nie mogą się bać, że poniosą konsekwencję tego, że próbują się bronić, ratując zdrowie czy nawet życie - tłumaczył Zbigniew Ziobro.