Oskarżony o zbrodnię w Miłoszycach zostanie dłużej w areszcie

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu przedłużył tymczasowe aresztowanie Ireneusza M. oskarżonego m.in. o zgwałcenie i zabójstwo małoletniej Małgorzaty K. Przez 18 lat za zbrodnię tę niesłusznie odsiadywał karę pozbawienia wolności Tomasz Komenda.

Aktualizacja: 20.08.2020 16:11 Publikacja: 20.08.2020 14:45

Oskarżony o zbrodnię w Miłoszycach zostanie dłużej w areszcie

Foto: AdobeStock

Do zbrodni doszło w nocy z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku w Miłoszycach. 15-letnia Małgorzata K. poszła na dyskotekę sylwestrową do klubu „Alcatraz" w Miłoszycach. Po wypiciu szampana o północy Małgorzata K. bardzo źle się czuła, nie była w stanie swobodnie się poruszać i wysławiać. Jeden z jej nowo poznanych kolegów – Krzysztof K., podjął decyzję o odprowadzeniu jej do domu. Przed budynkiem dyskoteki podszedł do nich mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek" i powiedział, że jest bratem Małgorzaty K. i pomoże odprowadzić ją do domu. Z uwagi na swój stan Małgorzata K. nie reagowała na to, co wokół niej się działo. Obaj mężczyźni, podtrzymując pokrzywdzoną, ruszyli w kierunku ulicy Kościelnej w Miłoszycach. W pewnym momencie mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek", nakazał Krzysztofowi K. powrót na dyskotekę informując go, że skoro jest bratem pokrzywdzonej, to sam odwiezie ją do domu. Do mężczyzny podtrzymującego Małgorzatę K. podszedł drugi młody chłopak i obydwaj poprowadzili ją na teren posesji Józefa R. To tam doszło do zgwałcenia nastolatki ze szczególnym okrucieństwem.

Sprawcy zostawili Małgorzatę K. nagą z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi na kilkustopniowym mrozie. Na skutek wychłodzenia i wykrwawienia spowodowanego doznanymi obrażeniami Małgorzata K. zmarła.

O dokonanie zbrodni niesłusznie oskarżono 23-letniego Tomasza Komendę. Odsiedział w więzieniu 18 z 25 lat pozbawienia wolności, na które skazał go sąd. 16 maja 2018 r. Sąd Najwyższy uwzględnił wnioski prokuratury i uniewinnił Tomasza Komendę od popełnienia zbrodni.

W maju 2019 r. rozpoczął się nowy proces ws. zbrodni miłoszyckiej. O dokonanie bestialskiej zbrodni oskarżono Ireneusza M. i  Norberta Basiurę (zgodził się na publikację swoich danych osobowych). Pierwszy od trzech lat przebywa w areszcie, drugi  odpowiada z wolnej stopy.

Czytaj też: Tomasz Komenda ma nadzieję, że ostatni raz wspominał kryminał

W czwartek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu rozpoznał zażalenie prokuratora na postanowienie Sądu Apelacyjnego z 11 sierpnia 2020 r. odmawiające uwzględnienia wniosku Sądu Okręgowego we Wrocławiu o przedłużenie stosowania tymczasowego aresztowania wobec Ireneusza M. Trzyosobowy skład orzekający zmienił zaskarżone postanowienie i przedłużył tymczasowe aresztowanie wobec Ireneusza M. do 31 października 2020 r.

Sąd Apelacyjny w całości podzielił przedstawioną w zażaleniu prokuratora argumentację, że zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo sprawstwa Ireneusza M. w zakresie zarzucanych mu czynów, a z uwagi na drastyczne ich okoliczności i dotychczasową karalność oskarżonego zachodzi podstawa do prognozowania, że może mu zostać wymierzona surowa kara pozbawienia wolności. Zdaniem prokuratury uchylenie tymczasowego aresztowania wobec oskarżanego mogło  doprowadzić do podejmowania przez niego działań zmierzających do destabilizowania postępowania karnego, w tym ukrywania się lub ucieczki poza granicę kraju.

Według prokuratora, tymczasowe aresztowanie Ireneusza M. uzasadnione jest także z tego powodu, że 6 września kończy on odbywania kary pozbawienia wolności orzeczonej w innej sprawie. Sąd podzielił argument, że istnieje uzasadniona obawa, iż pozostając na wolności, Ireneusz M. mógłby ponownie popełnić poważane przestępstwo przeciwko życiu lub zdrowiu.

Do zbrodni doszło w nocy z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku w Miłoszycach. 15-letnia Małgorzata K. poszła na dyskotekę sylwestrową do klubu „Alcatraz" w Miłoszycach. Po wypiciu szampana o północy Małgorzata K. bardzo źle się czuła, nie była w stanie swobodnie się poruszać i wysławiać. Jeden z jej nowo poznanych kolegów – Krzysztof K., podjął decyzję o odprowadzeniu jej do domu. Przed budynkiem dyskoteki podszedł do nich mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek" i powiedział, że jest bratem Małgorzaty K. i pomoże odprowadzić ją do domu. Z uwagi na swój stan Małgorzata K. nie reagowała na to, co wokół niej się działo. Obaj mężczyźni, podtrzymując pokrzywdzoną, ruszyli w kierunku ulicy Kościelnej w Miłoszycach. W pewnym momencie mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek", nakazał Krzysztofowi K. powrót na dyskotekę informując go, że skoro jest bratem pokrzywdzonej, to sam odwiezie ją do domu. Do mężczyzny podtrzymującego Małgorzatę K. podszedł drugi młody chłopak i obydwaj poprowadzili ją na teren posesji Józefa R. To tam doszło do zgwałcenia nastolatki ze szczególnym okrucieństwem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Konsumenci
Kolejna uchwała SN w sprawach o kredyty