Prezes PiS wezwał Tarczyńskiego do miejsca w ławach poselskich, gdzie zasiada i choć nie zdołano wychwycić jej treści, wyraźnie udziela Tarczyńskiemu reprymendy.
Następnie niecierpliwym gestem dłoni odprawia go na miejsce.
Reprymenda spowodowana była słowami Tarczyńskiego, który nazwał posła Jacka Protasiewicza z Polskiego Stronnictwa Ludowego Unii Europejskich Demokratów "idiotą".
Podczas debaty Protasiewicz pytał, kto w związku z masowymi zwolnieniami lekarskim wśród policjantów zajmie się ochroną obywateli podczas "organizowanego przez nacjonalistów marszu w Warszawie i organizowanego przez rasistów marszu we Wrocławiu".