Rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara zaniepokoiły wnioski raportu „Stan bezpieczeństwa prawnego i ubezpieczeniowego kandydatów na kierowców w kontekście odpowiedzialności finansowej za skutki zdarzeń drogowych" przygotowanego przez zespół Fundacji SOS Odpowiedzialne Szkoły Jazdy. Okazuje się, że szkolenia nauki jazdy realizowane z pominięciem formalnej rejestracji tej usługi w dokumentacji szkoleniowej stanowią blisko 67 proc. wszystkich realizowanych szkoleń uzupełniających. Kursant, zainteresowany pogłębieniem swoich umiejętności praktycznych i nierzadko skoncentrowany jedynie nad przygotowanie m do egzaminu państwowego, nieświadomie przystępuje do szkolenia bez karty przeprowadzonych zajęć, a często bez otrzymania potwierdzenia zawarcia umowy kupna usługi szkoleniowej, czy paragonu. Z kolei brak wpisu osoby szkolonej do ewidencji osób szkolonych i brak spełnienia kryteriów do odbycia takiego szkolenia może być podstawą uznania, że osoba ta w chwili zdarzenia drogowego uzasadniającego odpowiedzialność cywilną nie posiadała uprawnień do kierowania pojazdem. Według autorów Raportu oznacza to, że w przypadku spowodowania przez tę osobę zdarzenia uzasadniającego odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu zakład ubezpieczeń ma możliwość dochodzenia od niej zwrotu wypłaconego poszkodowanemu świadczenia.
Rzecznik przyjrzał się przepisom prawa. Zgodnie z art. 3 ust. 1 ustawy o kierujących pojazdami kierującym pojazdem może być osoba, która osiągnęła wymagany wiek i jest sprawna pod względem fizycznym i psychicznym oraz spełnia jeden z następujących warunków:
1) posiada umiejętność kierowania pojazdem w sposób niezagrażający bezpieczeństwu, nieutrudniający ruchu drogowego i nienarażający kogokolwiek na szkodę oraz odpowiedni dokument stwierdzający posiadanie uprawnienia do kierowania pojazdem;
2) odbywa w ramach szkolenia naukę jazdy;
3) zdaje egzamin państwowy.