Podatnicy od lat narzekają, że ich sprawy są za długo załatwiane przez skarbówkę. Takiej praktyce zdecydowane „nie" powiedział ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny.
Sprawa dotyczyła postępowania egzekucyjnego. W maju 2016 r. doradca podatkowy wystąpił w imieniu spółki do fiskusa z wnioskiem o umorzenie postępowania, zwrot wyegzekwowanych kwot, jak też naliczonych kosztów egzekucyjnych. Do wniosku przedłożył uwierzytelnione pełnomocnictwo procesowe wraz z odpisem KRS spółki.
I tak zaczęła się zabawa w kotka i myszkę. Najpierw fiskus wezwał stronę do złożenia pisemnych wyjaśnień. Pełnomocnik wyjaśnił, że pierwsze pismo jest również wnioskiem o wydanie zaświadczenia o wysokości kosztów egzekucyjnych. Fiskus znów zażądał wyjaśnień. Po odpowiedzi zawiadomił spółkę o wysokości kosztów postępowania egzekucyjnego. Poinformował jednocześnie o prawie do wystąpienia z wnioskiem o wydanie postanowienia w sprawie kosztów egzekucyjnych. Pełnomocnik złożył taki wniosek w imieniu spółki. Zamiast odpowiedzi – a była już połowa października – został wezwany do złożenia do akt oryginału lub urzędowo poświadczonego odpisu pełnomocnictwa.
Doradca podatkowy przedłożył uwierzytelniony odpis pełnomocnictwa substytucyjnego, uwierzytelniony odpis pełnomocnictwa procesowego wraz z odpisem KRS spółki, a także dowody uiszczenia opłat skarbowych oraz formularze PPS-1 dotyczące pełnomocnictwa procesowego i substytucyjnego.
Ku zaskoczeniu pełnomocnika, z którym cały czas korespondował fiskus, podanie spółki nie zostało załatwione. Po prawie sześciu miesiącach zajmowania się sprawą uznał, że przedłożony odpis pełnomocnictwa substytucyjnego nie wskazuje, czy osobą je uwierzytelniającą jest doradca podatkowy.