To jednak dopiero początek zmian w szwajcarskich siłach powietrznych - do 2021 roku mają w nich zostać wprowadzone 24-godzinne dyżury, tak aby lotnicy byli w gotowości do działania o każdej porze, 365 dni w roku.

Zmiany są pokłosiem krytyki, jaka spadła na szwajcarskie siły powietrzne po tym, jak dwa lata temu drugi pilot samolotu linii lotniczych z Etiopii porwał maszynę i postanowił wylądować na lotnisku w Genewie, ponieważ chciał prosić o azyl w Szwajcarii. Wówczas porwanego samolotu w szwajcarskiej przestrzeni powietrznej nie eskortował żaden myśliwiec, ponieważ wszystko działo się przed 8 rano, w czasie gdy lotnicy z szwajcarskich sił powietrznych nie rozpoczęli jeszcze pracy. Szwajcarów wyręczyli więc piloci sił powietrznych Włoch i Francji.

Rzecznik Szwajcarskich Sił Powietrznych Laurent Savary tłumaczył wówczas, że formacja ta ma zbyt niski budżet i zbyt mało pilotów, by pełnić całodobowe dyżury. - Nasze lotniska wojskowe są zamknięte w weekendy i w nocy - przyznał.

Szwajcarskie Siły Powietrzne planują, by w 2021 roku dwa myśliwce F/A 18 mogły zostać poderwane w ciągu 15 minut w każdym czasie. Aby było to możliwe konieczne jest stworzenie 100 dodatkowych etatów i zwiększenie budżetu o ok. 30 milionów franków szwajcarskich.

Dyżurne myśliwce mają stacjonować w bazie sił powietrznych w Payerne. W lipcu tego roku szwajcarski rząd ogłosił, że zamierza wykupić od gminy drogę, która przechodzi przez bazę, a z której obecnie korzystają mieszkańcy w czasie, gdy baza jest nieczynna. Od 2017 roku droga ta ma być na stałe wyłączona z ruchu.