Komandosi dostaną m.in. drony zwiadowcze, specjalne drony-kamikadze (wypełnione ładunkami wybuchowymi) czy szybkostrzelne granatniki. Według anonimowych rozmówców gazety, oddział wielkości brygady (około tysiąca żołnierzy) zaczął działać 1 grudnia.

Jego głównym zadaniem będzie w przypadku konfliktu zdezorganizowanie północnokoreańskiego systemu dowodzenia poprzez zabicie Kim Dzong Una oraz około setki najważniejszych działaczy partyjnych i wyższych dowódców Północy. Komandosi już są szkoleni na wzór amerykańskiego oddziału Seal Team Six, który 2 maja 2011 roku zabił w Pakistanie Osamę bin Ladena.

Głównym problemem oddziału jest brak środków transportowych, dzięki którym mogliby przedostać się w głąb Północnej Korei. W Seulu trwają pracę nad przerobieniem do tego celu kilku amerykańskich helikopterów Chinook, ale potrwa to co najmniej do końca przyszłego roku.

„W przeciwieństwie do USA, nie mamy odpowiednich środków transportowych. Obecnie nawet gdyby nasze siły specjalne doleciałyby w pobliże Pjongjangu, istnieje znaczne niebezpieczeństwo, że zostałyby zdziesiątkowane przez północnokoreańską obronę przeciwlotniczą i artylerię" – powiedział Lee Il-Woo, analityk z Korea Defence Network.