Szefowie dwóch największych partii – PiS i PO – w małym stopniu nadają się do pełnienia funkcji premiera. Grzegorza Schetynę za dobrego kandydata uważa 24 proc. badanych, a za nienadającego się do tej pracy – ponad 70 proc. Jarosław Kaczyński otrzymuje równie surową ocenę: 22,3 proc. badanych wierzy, że byłby dobrym szefem rządu, a 69,7 – że nie.
To wniosek z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej". I nie jest to dobra wiadomość ani dla jednej partii, ani dla drugiej. O ile jednak Kaczyński nie wyrywa się do pełnienia stanowiska szefa rządu, o tyle Schetyna takie ambicje na pewno przejawia. W dodatku najlepsze notowania mają inni politycy z PiS i PO – Mateusz Morawiecki (44,6 proc. ocen pozytywnych w kontekście funkcji premiera i 50,9 proc. negatywnych) oraz Donald Tusk (44,1 proc. pozytywnych i 48,2 proc. negatywnych).
W wyraźnie lepszej sytuacji jest jednak prezes PiS – to on namaścił obecnego premiera na to stanowisko, jest on więc jakby przedłużeniem jego pozycji niekwestionowanego lidera partii. Tymczasem napięcie – czy wręcz konflikt – między dwoma politykami związanymi z PO jest już legendarne. Schetyna może mieć tylko nadzieję, że jedyne, co ewentualnie interesuje obecnego szefa Rady Europejskiej, to prezydentura kraju. Choć perspektywa powstania nowego ruchu politycznego przy okazji 30. rocznicy wyborów 4 czerwca wskazuje, że krajowa polityka nigdy nie stała się dla Tuska mało interesująca. – To fatalna informacja dla Grzegorza Schetyny – uważa specjalista ds. wizerunku politycznego Mirosław Oczkoś. – On z tej sytuacji wizerunkowo raczej już nie wyjdzie.
Wiosna i PSL
To nie koniec zagrożeń dla Schetyny. Bardzo dobre wskazania zbiera lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i jako jedyny notuje (nieznacznie) więcej ocen pozytywnych niż negatywnych: na tak jest 40,4 proc. badanych, a na nie – 40,3 proc. To może być poważna zadra w potencjalnej dużej koalicji, do której dąży Platforma, chyba że Schetyna gotów jest zapłacić cenę utraty premierostwa w zamian za wspólną listę opozycji.