– Umowa koalicyjna zasygnalizuje wolę rządu dokonania przełomu w Europie – zapewnił Martin Schulz po środowej rundzie rozmów z partnerami przyszłej koalicji na temat polityki zagranicznej. Europa ma być „silna i odnowiona", tłumaczył szef SPD.
Podkreślił, że kluczowym partnerem Niemiec jest Francja. Przy okazji wymienił też Polskę, deklarując chęć współpracy, jednak bez szczegółów.
W sumie polityka europejska ma być jednym z zasadniczych celów przyszłej koalicji. Jest to zgodne z ideą szefa socjaldemokratów Martina Schulza, który widzi przyszłość kontynentu w postaci Zjednoczonych Stanów Europy. Miałyby one powstać do 2025 roku. W obozie chadeckim, a zwłaszcza w bawarskiej CSU taka wizja nazwana została czystą utopią.
Nie wygląda na to, by data 2025 roku pojawiła się w umowie koalicyjnej, która ma być w zasadzie gotowa już w najbliższą niedzielę. Wiele wskazuje jednak na to, że po raz pierwszy w kontrakcie o współpracy koalicyjnej niemieckich partii tematyka unijna zajmie najbardziej eksponowane miejsce.
Tak zresztą już było w porozumieniu zawartym po rozmowach sondażowych. Rozdział zatytułowany „Europa" zajmuje trzy strony, więcej niż jakakolwiek inna tematyka – nawet budząca tak wiele emocji jak sprawy imigracji.