Po wojnie o Trybunał Konstytucyjny i media publiczne kolejne mają być samorządy. Zdaniem opozycji PiS, kontynuując swój blitzkrieg, szykuje ich demontaż. W 15 na 16 sejmików wojewódzkich władzę dzierży bowiem koalicja PO–PSL. Pretekstem do zmian, czyli przerwania kadencji, miałyby być zmiany na mapie administracyjnej kraju. Na pierwszy ogień miałyby iść Warszawa i Mazowsze.
„Przed nami wyzwanie podziału Mazowsza z odrębną Warszawą" – napisał w połowie stycznia na Twitterze marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Przez wielu polityków – także w PiS – wiadomość od jednego z najważniejszych ludzi w partii Jarosława Kaczyńskiego została odebrana jako sygnał do szturmu na stolicę.
Podobnie zinterpretowano zwiększenie o ponad 40 mln zł wydatków na Krajowe Biuro Wyborcze. Oficjalnie, jak dowiedzieliśmy się w PKW, kwota ta ma być przeznaczona m.in. na zakup przeszło 28 tys. przezroczystych urn wyborczych.
Ale zarówno politycy opozycji, jak i PiS przyznają nieoficjalnie, że kwota ta w razie potrzeby mogłaby być przeznaczona na przeprowadzenie przedterminowych wyborów na Mazowszu. Szturmu na Warszawę, który miałby polegać na stworzeniu dwóch oddzielnych województw: warszawskiego i mazowieckiego, w tym roku nie będzie.