Łopiński: Pomoc dla frankowiczów niezależnie od dochodu

Ostateczny projekt ustawy frankowej może trafić do Sejmu jeszcze w tym półroczu – zapowiada Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta.

Publikacja: 20.01.2016 18:38

Frankowicze kontra banksterzy – protest w Krakowie, styczeń 2015 r.

Frankowicze kontra banksterzy – protest w Krakowie, styczeń 2015 r.

Foto: Fotorzepa

"Rzeczpospolita": Ustawa frankowa, która ma pomóc posiadaczom kredytów walutowych, w wersji zaproponowanej przez Kancelarię Prezydenta będzie bardzo bolesna dla banków. Według wyliczeń rynkowych to koszt rzędu 30–40 mld zł. Czy jeśli szacunki KNF będą zbliżone, projekt zostanie zmieniony na mniej kosztowny dla sektora bankowego?

Minister Maciej Łopiński: Wyliczenia i szacunki rynkowe są różne. Wszystkie z uwagą śledzimy, ale także dlatego poprosiliśmy o pomoc w wyliczeniach Komisję Nadzoru Finansowego, aby powstał szacunek wiarygodny i obejmujący informacje od możliwie szerokiej grupy podmiotów. Odnoszę też wrażenie, że większość analityków opiera swoje wyliczenia na założeniu, że wszystkie „negatywne" skutki wejścia w życie regulacji nastąpią jednocześnie, a uszczerbek finansowy banków ziści się jednego dnia. Propozycje zawarte w koncepcji Kancelarii zakładają natomiast rozłożenie skutków tej regulacji na lata. Pamiętajmy także, że skutki dla sektora finansowego to część efektów, jakie mogą wynikać z ustawy. Są przecież także skutki dla budżetu państwa, a w końcu dla kredytobiorców, obywateli. Musimy wszystkie te wpływy ocenić i dokonać bilansu zysków i strat, bo to nie jest ustawa, która spowoduje same straty. Korzyści z jej przyjęcia w mojej ocenie będą bardzo istotne. Jeśli natomiast chodzi o ostateczny kształt projektu, a później ustawy, to oczywiście przewiduję możliwość zmian w stosunku do zaprezentowanej koncepcji. Legislacyjnie nie jest to produkt ostateczny.

Jest rozbieżność między kalkulatorem a zapisem w ustawie. Gruntownie zmienia to opłacalność dla posiadaczy kredytów, a co za tym idzie, zmienia też koszty po stronie banków. Co więc jest podstawą – kalkulator czy zapis w ustawie?

Przedstawiliśmy koncepcję w roboczej wersji, zakładając – co od początku podkreślam – że w trakcie dalszych prac i na skutek uwag zgłaszanych przez wszystkich zainteresowanych będziemy ją udoskonalać. Dobrze, że mamy czas na usuwanie i poprawianie zapisów niedoskonałych czy redakcyjnych pomyłek. Ważne, żeby przyszła ustawa była dopracowana i żeby wątpliwości nie pojawiły się w trakcie jej realizacji. Wersja, która znajduje się obecnie na stronie prezydenta RP oraz w Komisji Nadzoru Finansowego, została już zaktualizowana.

Czy może zostać wpisany do projektu ustawy próg dochodowy? Taką propozycję wysunął wicepremier Mateusz Morawiecki...

Pan premier wspominał publicznie o takim pomyśle i rozumiem przesłanki, które uzasadniają tego typu rozwiązanie. Jednak Kancelaria Prezydenta z różnych powodów, konstytucyjnych, jak i pragmatycznych, nie rozważała uzależnienia możliwości skorzystania z narzędzi prawnych przyszłej ustawy od kryterium dochodowego czy np. metrażowego. Wychodzimy bowiem z założenia, że swego czasu duża grupa osób, którym ze strony państwa należy się szczególna ochrona – to znaczy konsumentów – została zbyt silnie „zachęcona" do skorzystania z kredytu, którego ryzyka nie miała szansy właściwie ocenić, a zarówno profesjonalne podmioty rynkowe, jak i państwo, nie okazały się w tej sprawie pomocne. Dotknęło to tak samo osób ubogich, jak i nieco bogatszych.

Czy koszty restrukturyzacji będą wliczane przez banki w koszty uzyskania przychodu czy nie?

To pytanie dotyka jeszcze jednej kwestii, która w całej sprawie jest niezwykle istotna, a mianowicie metod księgowania operacji bankowych. Banki rządzą się w tym zakresie międzynarodowymi, wspólnymi dla całego sektora zasadami rachunkowości, a nie tylko polską ustawą o rachunkowości. Dlatego musimy wspólnie ze specjalistami określić najwłaściwszy sposób wpisywania do ksiąg operacji wynikających z wejścia ustawy w życie. Naszym zamiarem, co widać także w propozycji połączenia mechanizmu restrukturyzowania kredytów z podatkiem bankowym, jest szerokie wsparcie fiskalne dla banków, które będą skutecznie i prokonsumencko „uzdrawiały" swój portfel kredytowy.

Czy projekt został zbadany pod kątem prawno-konstytucyjnym? Czy nie ma ryzyka, że może zostać uznany za niekonstytucyjny?

Kwestia konstytucyjności regulacji zawartych w przyszłej ustawie od początku prac była kluczowa. Niestety, przede wszystkim z tego powodu doszło do zasadniczych rozbieżności w stanowiskach Kancelarii i strony społecznej. Upubliczniony w ostatnich dniach dokument jest pod tym względem możliwie bezpieczny, chociaż naiwnością byłoby zakładać, że na jakimś etapie prac zarzuty niekonstytucyjności się nie pojawią. Dyskutujemy o regulacji wrażliwej, dotykającej interesów różnych grup. Mamy tę świadomość od początku prac i dlatego każdy zapis staramy się konstruować tak, aby odeprzeć ataki oponentów.

Jak się pan odniesie do opinii choćby prezesa NBP Marka Belki, że ten projekt jest wyjątkowo szkodliwy dla budżetu i doprowadzi do istotnego osłabienia systemu bankowego z poważnymi konsekwencjami dla gospodarki?

Pan prezes przedstawił swoją krótką opinię i zakładam, że będziemy mieli szansę w trakcie wspólnych prac nad regulacją poznać jej rozwinięcie oraz wykorzystać przedstawione przez niego propozycje. Ja dla odmiany uważam, że regulacja, która ma na celu m.in. zminimalizowanie ryzyk wynikających z istnienia na rynku dużej puli kredytów indeksowanych i denominowanych do walut innych niż ta, w której Polacy otrzymują wynagrodzenie, może być w dłuższym okresie dla budżetu bardzo owocna, a w perspektywie fundamenty systemu bankowego dzięki niej się umocnią, podobnie jak wskaźniki naszej gospodarki.

Nie boi się pan, że za straty banków zapłacą bezpośrednio i pośrednio ich klienci – choćby poprzez obniżenie akcji kredytowej – co niekorzystnie wpłynie na gospodarkę, osłabiając jej wzrost?

Jeszcze raz chcę podkreślić, że wejście w życie regulacji wywoła różne skutki, także pozytywne. Możliwe, że w opinii KNF znajdzie się szacunek dotyczący potencjalnego obniżenia akcji kredytowej, chociaż trudno mi sobie wyobrazić wiarygodne wyliczenia w tym zakresie. Jednocześnie trudno jest wyliczyć – pewne w mojej ocenie – korzyści z zatrzymania w portfelach kredytobiorców określonej sumy pieniędzy, którą do tej pory wydawali na spłatę rat kredytu, a teraz przeznaczą na oszczędności, konsumpcję, pośrednio na podatki do budżetu. Dodatkowo restrukturyzacja i zabezpieczenie potencjalnie groźnego także dla banków portfela kredytów walutowych powinny wpłynąć zdecydowanie dodatnio na ich działalność.

Po zaprezentowaniu projektu pojawiło się wiele opinii krytycznych dotyczących choćby wyjątkowo skomplikowanej procedury wyliczania tzw. kursu sprawiedliwego, którą niewielu Polaków posiadających kredyty jest wstanie zrozumieć. Czy każdy, kto posiada taki kredyt, będzie mógł z ustawy skorzystać?

Zakres podmiotowy ustawy jest szeroki, regulacja nie dotyczy zresztą tylko kredytów denominowanych i indeksowanych do franka szwajcarskiego. Jeśli chodzi o opłacalność skorzystania z ustawy, zaproponowana instytucja tzw. kursu sprawiedliwego zakłada, że każdy będzie mógł ocenić swoją sytuację związaną z kredytem i oszacować korzyści ze skorzystania z ustawy. Dla jednych efekty finansowe – nazwijmy je zyskami – będą większe, dla innych mniejsze. Wynika to z faktu, że w przeszłości kursy walut były na różnym poziomie, a osoby posiadające kredyty indeksowane i denominowane posiadały pewien handicap w stosunku do kredytobiorców złotówkowych. Koncepcja regulacji kalkuluje te zjawiska. I tutaj rodzi się odpowiedź na pierwsze pytanie o skomplikowany mechanizm liczenia „kursu sprawiedliwego". Ja także chciałbym, aby ustawa była krótka, prosta i dobra dla wszystkich, ale, niestety, dotychczasowe prace wyraźnie wskazują, że łączne osiągnięcie tych celów jest niemożliwe. Zakładam, że jeśli ustawa wejdzie w życie, realizujące ją podmioty poprzez pełne informowanie klientów i tworzenie czytelnych kalkulatorów ułatwią wszystkim przebrnięcie przez całą procedurę restrukturyzacyjną.

Czy pomoc dla frankowiczów nie powinna dotyczyć jedynie wypadków, gdy mieszkanie zostało zakupione z prawdziwej potrzeby życiowej, a nie w celach inwestycyjnych?

Zakres ustawy obejmuje konsumentów oraz osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, które – aby spełnić wymogi banku w zakresie sfinansowania zakupu mieszkania czy domu – musiały zamiast zaświadczenia o zarobkach z pracy przedstawić dowód prowadzenia działalności, a później nie dokonywały optymalizacji podatkowej w związku z zakupionym mieszkaniem. Nie zakładam, że w tej grupie znajdują się podmioty zajmujące się profesjonalnie handlem nieruchomościami.

Jak ma wyglądać dalszy kalendarz prac nad tym projektem? Czy jeszcze w tym półroczu projekt ma szanse trafić do Sejmu?

Poprosiliśmy KNF o możliwie szybkie prace nad koncepcją w celu oszacowania jej skutków głównie dla sektora bankowego. Wiem, że nie jest to zadanie łatwe i wymaga czasu, ale nie widzę powodów, by cały proces przygotowania inicjatywy ustawodawczej prezydenta miałby zakończyć się później niż wskazana przez państwa data.

— rozmawiali Monika Krześniak-Sajewicz i Andrzej Gajcy

"Rzeczpospolita": Ustawa frankowa, która ma pomóc posiadaczom kredytów walutowych, w wersji zaproponowanej przez Kancelarię Prezydenta będzie bardzo bolesna dla banków. Według wyliczeń rynkowych to koszt rzędu 30–40 mld zł. Czy jeśli szacunki KNF będą zbliżone, projekt zostanie zmieniony na mniej kosztowny dla sektora bankowego?

Minister Maciej Łopiński: Wyliczenia i szacunki rynkowe są różne. Wszystkie z uwagą śledzimy, ale także dlatego poprosiliśmy o pomoc w wyliczeniach Komisję Nadzoru Finansowego, aby powstał szacunek wiarygodny i obejmujący informacje od możliwie szerokiej grupy podmiotów. Odnoszę też wrażenie, że większość analityków opiera swoje wyliczenia na założeniu, że wszystkie „negatywne" skutki wejścia w życie regulacji nastąpią jednocześnie, a uszczerbek finansowy banków ziści się jednego dnia. Propozycje zawarte w koncepcji Kancelarii zakładają natomiast rozłożenie skutków tej regulacji na lata. Pamiętajmy także, że skutki dla sektora finansowego to część efektów, jakie mogą wynikać z ustawy. Są przecież także skutki dla budżetu państwa, a w końcu dla kredytobiorców, obywateli. Musimy wszystkie te wpływy ocenić i dokonać bilansu zysków i strat, bo to nie jest ustawa, która spowoduje same straty. Korzyści z jej przyjęcia w mojej ocenie będą bardzo istotne. Jeśli natomiast chodzi o ostateczny kształt projektu, a później ustawy, to oczywiście przewiduję możliwość zmian w stosunku do zaprezentowanej koncepcji. Legislacyjnie nie jest to produkt ostateczny.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Tomasz Siemoniak po Kolegium ds. Służb: Trwają przeszukania i przesłuchania
Polityka
Sondaż przed wyborami do PE: KO o włos przed PiS
Polityka
Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska: Jest czworo nowych ministrów
Polityka
Lewica chce CPK. Biedroń: Pozwoli staruszce dojechać do lekarza
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Donald Tusk jedzie na granicę z Białorusią