W Hongkongu od czerwca trwają prodemokratyczne protesty zapoczątkowane sprzeciwem wobec zmian w prawie o ekstradycji, które pozwalałyby na sądzenie mieszkańców Hongkongu przed sądami w Chinach, podległymi Komunistycznej Partii Chin. W wyniku protestów władze Hongkongu wycofały się z ustawy - najpierw ją zawieszając, a następnie wyrzucając ją do kosza, ale nie uspokoiło to sytuacji w mieście. Uczestnicy protestów od dawna domagali się m.in. rezygnacji szefowej administracji miasta.
Dotychczas rząd w Pekinie wspierał Carrie Lam, pojawiły się nawet doniesienia wskazujące, że sama szefowa administracji Hongkongu chciała podać się do dymisji, ale Pekin jej na to nie pozwolił (Carrie Lam zdementowała te pogłoski).
Teraz jednak - jak twierdzi "Financial Times" - chiński rząd rozważa zastąpienie Carrie Lam tymczasowym szefem administracji.
Realizacja tego planu ma być uzależniona od ustabilizowania się sytuacji w mieście, ponieważ Pekin nie chce stworzyć wrażenia, że ulega sile demonstrantów.
Gdyby prezydent Chin, Xi Jinping zaakceptował plan usunięcia Lam z urzędu, wówczas jej następca zostałby powołany na stanowisko w marcu - pisze "FT". Kandydatami na to stanowisko mają być Norman Chan, były szef banku centralnego Hongkongu i Henry Tang, były sekretarz finansowy miasta.